Na pewno nie podejmę się oceny ważności kropek i innych znaków (księżyców, gwiazdek) na konstantynowskich monetach, ponieważ nie wiem co one symbolizowały dla ich posiadaczy.
W tym układzie niczego nie symbolizowały: zwyczajnie odróżniały jedną emisję od następnej. Mniej więcej jak te literki na miedziakach
Augusta III Sasa.
Niech Pan mi może da inny przykład z historii takiego ostrożnego wprowadzania nowej religii lub idei. Że np. bolszewicy gdzieś wieszają sierp i młot, a za miesiąc w tym samym miejscu sierp i młot znika i jest tam teraz kółko i krzyżyk. Jakąś historyczną analogię. Jakąkolwiek.
Aż się prosi przywołać współczesność, ale wiem, że nie o ten kierunek chodzi ;-)
Czy za taki przykład można uznać pierwszych chrześcijańskich władców Polski (Mieszko, Chrobry)? Monety manifestowały nową religię i „promowały” ją wśród pogańskiego ludu. Ok, na naszych barbarzyńskich bagnach nie było mennic, ale jednak mamy do czynienia z procesem wdrażania (cementowania) religii Mieszka I. On jest w pewnym sensie naszym Konstantynem.
No
ale jakimi znakami tak żonglował Mieszko? Że raz postawił gdzieś krzyż a za miesiąc krzyż wyrzucił i dał tam jakiś pogański posąg?
Ale może zostawmy Mieszka, bo nie mamy tu praktycznie żadnych danych. Więc może niech
Pan przywoła współczesność. Kto tak teraz żongluje symbolami?
I tu się zgodzę, że w tym może przejawiać się ostrożność Konstantyna. Tyle że on tu niczego ostrożnie nie wprowadza, lecz raczej ostrożnie wyprowadza starą religię.
A to nie na jedno wychodzi? :-) Skoro wyprowadza, to coś wyprowadza. Religijnej pustki wówczas być nie mogło. Jeszcze za wcześnie...
W tym rzecz, że na jego monetach jest właśnie religijna pustka. Bo, przypomnę, mówimy cały czas wyłącznie o monetach, a nie o całokształcie działalności Konstantyna.
Zdarzają się niedouczeni w numizmatyce historycy, którzy opowiadają jakieś bajki, bo to przecież niemożliwe, by u chrześcijańskiego cesarza nie było "chrześcijańskich monet".
Czy nie podziela Pan poglądu, że Konstantyn wykorzystywał wizerunki na monetach do oswajania ludzi z nową religią?
Ale tam nie ma żadnych "wizerunków" nowej religii. Czasem, a i to bardzo rzadko, trafi się na uboczu jakiś mały krzyżyk, coś
chi-rho podobnego,
ale raczej jakby zdegradowanego przez to sąsiedztwo gwiazdek, półksiężyców, kropek, listków, gałązek...
Poganin tego w żaden sposób nie mógł zauważyć, bo ani jedna legenda na ani jednej monecie go w tym kierunku nie naprowadzała, więc z czym miał się oswoić. Nawet ta
moneta z wężem (bardzo rzadka, bita tylko w Konstantynopolu) ma tradycyjną, ogólnikową
legendę
SPES coś tam coś tam. Poganin zrozumiał z tego tyle, że nic państwu nie zagraża, bo zło zostało przez Najjaśniejszego Pana pokonane.
Natomiast jeszcze czasem widział na monetach tradycyjne Wiktorie wieńczące władcę albo trzymające tablicę wotywną ze ślubami na pomyślność dalszego panowania.
Czym w przekazie różnią się znaki załączone na monetkach Decencjusza od tych samych znaków na monetach Konstantyna?
Chyba
Pan znowu żartuje.
Po pierwsze jest tam już "klasyczne"
chi-rho, a nie coś czasem bardziej czasem mniej
chi-rho podobnego.
Po drugie jest tam alfa i omega ("Jam jest Alfa i Omega..."). Toż to już praktycznie cytat ze świętej księgi chrześcijan. Nie ulega więc wątpliwości kim jest Ten, kto chroni naszych Ukochanych Przywódców.
Po trzecie i najważniejsze, nie jest to jakiś znaczek koło wielkiego Sola albo mały znaczek między żołnierzami,
ale główny temat rewersu. Akurat jeśli idzie o przekaz to wielkość ma znaczenie. Czy coś jest małe w kącie, czy się dumnie rozpiera po całości.