Myślę, że nie jest to tooling tylko rekonstrukcja i to znakomita (w każdym razie, w znacznie większym stopniu rekonstrukcja niż tooling). Wyszło pięknie,
ale nie jest to jednak uczciwe. Fragmenty tej monety udają, że pochodzą z czasów Konstantyna, a nie pochodzą (w każdym razie tak sobie wyobrażam pracę rekonstruktora, że użył on jakichś niewielkich złotych plomb do załatania widocznych ubytków).
W przypadku rekonstrukcji fresków sprzed wieków przyjęto taką zasadę, że rekonstruowany fragment odróżnia się od oryginału – jest malowany techniką punktową pozwalającą odbiorcy od razu stwierdzić, które fragmenty malowidła są oryginalne.
Być może w przypadku tej monety, rekonstrukcja widocznych ubytków złotem innego nieco koloru byłaby uczciwsza. Wcale nie jestem przekonany, że byłoby to lepsze, tak mi tylko przyszło do głowy w pierwszym odruchu. W ogóle trudny problem, do szerszej dyskusji.
Można pytanie postawić inaczej. Co każdy z nas osobiści chciałby dostać w prezencie: monetę nienaprawianą z ubytkami, monetę po rekonstrukcji jak na drugim zdjęciu, monetę po hipotetycznej rekonstrukcji złotem np. z niewielką domieszką miedzi, czy może tę samą monetę w jakiejś innej formie? Ja chyba wybrałbym trzecią opcję.