Przejrzałem raz jeszcze zakończoną właśnie aukcję Gornego i Moscha i zrobiłem aktualizację swojej strony. Aukcja niezła,
ale dla mnie mały pożytek, bo nic nowego, same dublety, a w paru przypadkach dokładnie te same egzemplarze, które już miałem.
Z nudów zacząłem się baczniej przyglądać cenom tych egzemplarzy. Tym bardziej, że dwa z nich ileś
lat temu też sprzedał
Gorny & Mosch, czyli "okoliczności przyrody" były podobne. O ile bowiem nie bardzo ma sens
porównywanie
cen różnych egzemplarzy tego samego typu czy ceny monety uzyskanej na eBayu z jej
ceną w renomowanym domu aukcyjnym, o tyle w tym wypadku tak całkiem bez sensu takie przyglądanie się nie jest.
Zgadzam się naturalnie, że fascynowanie się cenami w zasadzie należy do dziejów kupiectwa a nie numizmatyki. Biorę też pod uwagę to, że ceny przedmiotów kolekcjonerskich są często spekulacyjne i wrażliwe na modę, że czasem wystarczy drugi zapalony licytant, by poprzednia cena poszła w górę kilkakrotnie etc. etc. Niemniej ceny traktowane bywają również jako symptom w ogólniejszej dyskusji: czy żyjemy w okresie spekulacyjnego szaleństwa i kosmicznych
cen, czy też przeciwnie - zbieranie antycznych monet to "dying hobby", więc niebawem kolekcje uzbierane za
cenę wielkich wyrzeczeń będą warte coraz mniej. Nie zaszkodzi więc czasem (byle nie za często) rzucić okiem i na historię
cen.
Jeśli więc ktoś zna też inne przykłady tych samych monet sprzedanych w podobnych okolicznościach za istotnie różniącą się
cenę (w górę lub w dół) może je podawać właśnie w tym wątku.
Na początek dwa przykłady spadku
cen - optymistyczne dla tych, którzy właśnie zaczęli zbierać, pesymistyczne dla tych, którzy traktują swą kolekcję jako rezerwowy fundusz emerytalny.
RIC VI ROMA 359. Miła monetka Konstantyna Wielkiego wyemitowana zaraz po znanej rozróbie pod mostem, żeby uhonorować zabijaków przyprowadzonych przez Konstantyna pod ten most z Galii.
Cala emisja jest dość rzadka, a odmiana z tym typem popiersia bardzo rzadka. W dodatku znakomicie zachowany egzemplarz, więc uzyskana cena (425
euro) w żadnym wypadku nie dziwi. Tyle że siedem
lat wcześniej
Gorny i Mosch sprzedał tę samą monetkę za 650
euro - czyli nawet bez uwzględnienia inflacji cena spadła o 1/3.
Druga monetka to
RIC VI SERDICA 11a. Tym razem monetka tatusia Konstantyna, tj. Konstancjusza i z czasów II tetrarchii, bo Konstancjusz jest na niej już augustem.
Monetka zdecydowanie mniej rzadka niż poprzednia. Też z nienotowanej oficyny,
ale akurat ta oficyna pojawia się chyba najczęściej. Niemniej jest to srebrny
argenteus (poprzednia to posrebrzany follis/nummus), w bardzo ładnym stanie, więc i w tym wypadku cena 900
euro nie zaskakuje. Tyle że cztery lata wcześniej
Gorny & Mosch sprzedał ją za 1600
euro, czyli cena spadła niemal o połowę.