Bardzo ładnie
Pan to uporządkował,
ale ja jestem trochę nieufny wobec takich porządków. Uważam - jak już parokrotnie pisałem - że nasz nawyk takiego ś
cisłego porządku to dziedzictwo nowoczesności, rewolucji technicznej z jej normami, standardami etc.
Nie znaczy to, że ludzie przednowocześni żadnym porządkiem się nie kierowali,
ale chyba mieli znacznie luźniejszy do niego stosunek niż my. Także bardziej doraźny. Raz tak, raz trochę inaczej.
Stąd potem okazuje się, że gdy się pomierzy kilkaset monet z jakiejś dużej emisji, trudno ustalić według jakiej normy była wybijana. Jakiejś takiej "mniej więcej"? Zmiennej? I nie dotyczy to tylko niewiele wartych więc dość niedbale wybijanych brązów, lecz także złota i srebra.
Stąd potem wyróżnia się aureusy ciężkie i lekkie, medaliony mające 1 1/2 czy nawet 1 1/4 jakiejś tam miary (co raczej oznacza, że do żadnej miary nie pasują). Owszem, starożytni starali się o pewien porządek, co nawet czasem zaznaczali na samych monetach.
Ale z kolei to, że czasem nawet aż zaznaczali, może świadczyć o tym, że nie zawsze im wychodziło "według normy".
Zresztą sama ręczna technika wybijania nie sprzyjała zachowaniu ś
cisłych norm. Czasem też pewnie decydowały okoliczności zewnętrzne: jedną emisję wybijano spokojnie i starannie, a inną - w pośpiechu. Albo sytuacja ekonomiczna dyktowała lekkie obniżenie normy, bo z surowcem było krucho.