Classical Numismatics Discussion
  Welcome Guest. Please login or register. All Items Purchased From Forum Ancient Coins Are Guaranteed Authentic For Eternity!!! Explore Our Website And Find Joy In The History, Numismatics, Art, Mythology, And Geography Of Coins!!! Expert Authentication - Accurate Descriptions - Reasonable Prices - Coins From Under $10 To Museum Quality Rarities Welcome Guest. Please login or register. Internet challenged? We Are Happy To Take Your Order Over The Phone 252-646-1958 Explore Our Website And Find Joy In The History, Numismatics, Art, Mythology, And Geography Of Coins!!! Support Our Efforts To Serve The Classical Numismatics Community - Shop At Forum Ancient Coins

New & Reduced


Author Topic: Film "Imperator" - po łacinie (in Latin but also with English subtitles)  (Read 1832 times)

0 Members and 1 Guest are viewing this topic.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2921
    • NOT IN RIC
https://www.youtube.com/watch?v=RRTh3qqZLkQ

Dopiero teraz na ten film trafiłem. To raczej tylko ciekawostka - ale ciekawa  :) Rok czterech cesarzy. Historia Marka Salwiusza Otona.

Reżyser i scenarzysta, Konrad Łęcki, powtórzył chwyt Mela Gibsona z Pasji i Apocalypto - więc aktorzy mówią po łacinie. Może nie najwspanialej, ale to duża wartość dodana do filmu, który formalnie jest etiudą studencką, robioną z konieczności "po taniości", z trochę amatorskim przestarzałym CGI etc.

****

Story of Emperor Marcus Salvius Otho.

Don't expect too much. It is a low budget film, made and financed by students. However, interesting. And only 40 minutes long.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1993
To jest lepsze od wszystkich wyrobów hollywoodzkich, które oglądałem w temacie rzymskim od ładnych paru lat. Dzieła w stylu "Zaginionego legionu", "Pompejów" czy serialu o początkach Rzymu (nie pomnę tytułu) przyprawiały mnie o drzemkę w ciągu kilku minut. Film nie posiada praktycznie żadnej typowej wady kina amatorskiego: tekturowych dekoracji, rozłażącego się scenariusza czy aktorstwa, które boli po pierwszym wypowiedzianym zdaniu. To, czego nie mogli zrobić, czyli wysokobudżetowe efekty komputerowe, na szczęście nie rzuca się w oczy, scen z CGI nie ma dużo (może bym to Koloseum na początku wyciął, bo jednak to duży błąd chronologiczny, nieważne że to samo było np. u Kawalerowicza :-) ).

Inna sprawa to luźne podejście do historii. I dotyczy to zarówno tego filmu, jak i amerykańskich blockbusterów. Można przedłużyć życie pewnym osobom* (w "Rzymie" Atia miała się znakomicie w kilkanaście lat po swojej śmierci), można dodać nieistniejącego kandydata do purpury (Russel Crowe wie coś o tym), można zmienić charakter głównego bohatera, można zmienić miejsce akcji z jednej prowincji na inną. Ale czy to jeszcze jest film historyczny o konkretnej epoce, kiedy człowiek zastanawia się, czy właściwie było tam cokolwiek zgodnego z faktami poza napisami początkowymi i końcowymi?

* Nie chcę zdradzać imion postaci, bo moje marudzenie praktycznie zdradzi całą akcję :-)

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2921
    • NOT IN RIC
(może bym to Koloseum na początku wyciął, bo jednak to duży błąd chronologiczny, nieważne że to samo było np. u Kawalerowicza :-) ).

Ja to traktuję jako coś w rodzaju "widokówki z antycznego Rzymu". Żeby widz na początku nie wpadł w kompleksy, poznał że to Koloseum i był zadowolony ze swojej bystrości.

Inna sprawa to luźne podejście do historii. I dotyczy to zarówno tego filmu, jak i amerykańskich blockbusterów.

Czy nie wydaje się Panu, że odkąd religia przygasa wzrosły nasze oczekiwania wobec sztuki - zwłaszcza tej "wyższej", ale także "niższej". Niby wiadomo, że to rozrywka, ale ma być też dydaktyczna na zasadzie "bawić ucząc" etc. Tyle że tym hasłem najczęściej maskuje się rozmaite zabiegi propagandowe: dlatego za słusznie ale nie całkiem minionego ustroju było tak popularne.

Ja mocno złagodniałem i dopóki sam twórca nie upiera się, że pokazuje "jak było naprawdę", to niech robi co chce. Jak Szekspir u którego w Rzymie zegary wybijają godziny. Niech to będzie atrakcyjna przynęta do zainteresowania się historią. To naprawdę wystarczy.

Poza tym jeśli idzie o film, istnieje już chyba osobna dyscyplina wyławiania wpadek filmowców: tych różnych adidasów w Rzymie, T-shirtów w przedwojennym Kairze czy kamerzysty odbitego w szybie wystawowej. Gdyby nie było takich wpadek, jak widzowie mogłiby się chwalić swoją bystrością? Choć w epoce, gdy każdy może sobie przewijać film klatka po klatce (jeszcze dwa pokolenia wstecz było to zarezerwowane dla wąziutkiej grupy zawodowców), liczy się może bardziej samozaparcie niż bystrość.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1993
Ja mocno złagodniałem i dopóki sam twórca nie upiera się, że pokazuje "jak było naprawdę", to niech robi co chce. Jak Szekspir u którego w Rzymie zegary wybijają godziny. Niech to będzie atrakcyjna przynęta do teresowania się historią. To naprawdę wystarczy.


Przede wszystkim nie jesteśmy docelowym odbiorcą tego typu dzieł i biorę to jak najbardziej pod uwagę :-)

Co do realizmu - różne były losy fabularnych dzieł historycznych i chyba trzeba by rozdzielić je co najmniej na książki, teatr i film. Jakby nie patrzeć w kategorii książkowej cały czas mamy pozycje starające się odzwierciedlić jak najdokładniej dany okres historyczny. Nawet jeśli autor próbuje przy okazji sprzedać mi taką czy inną ocenę opisywanych czasów, jak najbardziej to akceptuję i chętnie się z taką oceną zmierzę. Weźmy taką np. heptylogię Colleen McCullough - trudno zarzucić jej jakieś większe nieścisłości historyczne, a mimo to czyta się to świetnie. O teatrze może nie będę wspominał, bo nie wiem, czy jest jeszcze coś takiego jak współczesny teatr, a jeśli nawet, to czy jest to sztuka wyższa, czy niższa. Przechodząc do kina praktycznie brak obecnie dzieł, które uznawały by prawidłową faktografię jako coś ważnego. Rozumiem podejście, że ma to być cukierek, coś co ma zachęcić, a nie pogłębić, i nawet twórcy "Rzymu" HBO, którzy mieli się podobno opierać na części książek McCullough popłynęli w żywego Cezariona i inne tego typu kwiatki. Chwała im (i twórcom tytułowego "Imperatora"), że nie poszli we wstawki fantasy, bo tego bym już nie zniósł. Fabuła rozwija się według takich czy innych reguł, na koniec przylatuje dziwożona czy inna wróżka-zębuszka i bach! - wywraca wszystko do góry nogami. Ale czy właśnie takiego minimum możemy tylko od takich dzieł wymagać? Czy osoba, która zaciekawi się filmem, nie poczuje się zniechęcona, jeśli szybko odkryje, że ŻADNE ze sfilmowanych wydarzeń nie miało miejsca?

Może mała ankietka: jakie wydarzenie w "Imperatorze" (wyjąwszy napisy początkowe i końcowe) miało rzeczywiście miejsce? ;-) (oczywistości typu "Rzymianie pijali wino" albo "na limesie germańskim często dochodziło do starć" się nie liczą).

Offline Julek C

  • Consul
  • ***
  • Posts: 136


Może mała ankietka: jakie wydarzenie w "Imperatorze" (wyjąwszy napisy początkowe i końcowe) miało rzeczywiście miejsce? ;-) (oczywistości typu "Rzymianie pijali wino" albo "na limesie germańskim często dochodziło do starć" się nie liczą).

1.Popea Sabina była żoną Ottona, a później kochanką i żoną Nerona,
... koniec.


Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1993


Może mała ankietka: jakie wydarzenie w "Imperatorze" (wyjąwszy napisy początkowe i końcowe) miało rzeczywiście miejsce? ;-) (oczywistości typu "Rzymianie pijali wino" albo "na limesie germańskim często dochodziło do starć" się nie liczą).

1.Popea Sabina była żoną Ottona, a później kochanką i żoną Nerona,


To też jest w części opowiedzianej w napisach ;-)

Żeby nie było, że jakoś oburzam się na ten typ rozrywki, niech sobie będzie. Pytanie jednak, czy nie powinien być chociaż trochę oparty na faktach :-) A jeśli już robimy bajkę kostiumową, to czy nie lepiej oprzeć ją na postaciach tzw. everymanów znajdujących się przypadkowo w kluczowych miejscach i czasie opowiadanej historii? Weźmy np. taki scenariusz:

[Napisy: "Jest początek XIX wieku. Wojny przelewają się przez Europę. Jedyną szansą Cesarstwa na trwały pokój jest pokonanie północnego mocarstwa zajmującego bezkresne obszary - Rosji"]

Francuski generał, krótko ostrzyżony blondyn o imieniu Napoleon zdobywa rosyjskie miasto Kijów i symbolicznie bierze je we władanie, uderzając szpadą o ruiny średniowecznej Złotej Bramy prowadzącej do grodu. Wszystko wydaje się na najlepszej drodze do trwałego zwycięstwa. Podczas uczty spotyka jednak swoją dawną miłość - Józefinę, która jest teraz żoną ukraińskiego księcia Poniatowskiego. Uczucie znowu odżywa, ale okazuje się, że wkrótce do Kijowa przybędzie jego obecna żona, Maria Ludwika, z którą Napoleon musiał się ożenić, chcąc odziedziczyć koronę cesarską po ojcu Marii. Co zwycięży: prawdziwa miłość czy kalkulacje polityczne ambitnego generała?

[jakieś tam burzliwe rozwiązanie romansu]

[Napisy końcowe: "Nie udało się pokonać Rosji. Tysiące kilometrów pokrytych lodem i śniegiem okazały się skuteczniejsze od wyćwiczonej armii. Napoleon zmarł na wygnaniu na wyspie Świętej Heleny dziesięć lat później. Józefina zmarła w tajemniczych okolicznościach tuż po spotkaniu z carem Rosji w Paryżu. Syn Napoleona i Marii Ludwiki nigdy nie założył cesarskiej korony."]

Prawda, że już taki szkic gryzie po oczach? A jak zredukujemy poziom o dwa szczebelki do zwykłych hrabiów i poruczników, dostaniemy zwykłą, lekkostrawną opowiastkę w stylu Dumasa Ojca.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2921
    • NOT IN RIC
Weźmy np. taki scenariusz:

Jest Pan człowiekiem wielu talentów.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1993
Weźmy np. taki scenariusz:

Jest Pan człowiekiem wielu talentów.

Skoro wracamy do czasów komedii dell'arte, to chyba tak się to robi. Mamy pacynki o określonych imionach, cechach charakteru i zachowaniach i to nie może za bardzo się zmieniać. A treść... to już mniej ważne. Możemy dowolnie przestawiać elementy pierwotnej fabuły, a nawet improwizować :-)

Offline Julek C

  • Consul
  • ***
  • Posts: 136


Żeby nie było, że jakoś oburzam się na ten typ rozrywki, niech sobie będzie. Pytanie jednak, czy nie powinien być chociaż trochę oparty na faktach :-)


Ale z drugiej strony, czy ktoś potrtafi udowodnić, że wydarzenia pokazane w filmie nie zdarzyły się naprawdę (może poza blądwłosymi senatorami o słowiańskiej urodzie z piwnymi brzuszkami ) :).

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2921
    • NOT IN RIC
(może poza blądwłosymi senatorami o słowiańskiej urodzie z piwnymi brzuszkami ) :).

Bardzo przepraszam, ale wpływy Wielkiej Lechii na Rzym są juz niemal prawie bez mała w pewnym sensie udowodnione. Być może twórca korzystał z najświeższych informacji o prawdziwej genealogii rodów senatorskich.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1993


Żeby nie było, że jakoś oburzam się na ten typ rozrywki, niech sobie będzie. Pytanie jednak, czy nie powinien być chociaż trochę oparty na faktach :-)


Ale z drugiej strony, czy ktoś potrtafi udowodnić, że wydarzenia pokazane w filmie nie zdarzyły się naprawdę (może poza blądwłosymi senatorami o słowiańskiej urodzie z piwnymi brzuszkami ) :).

Jak założymy, że Tacyt zawistnik, Swetoniusz plotkarz, a Diona w Bizancjum po swojemu przepisali, to właściwie nie :-) Kto by tam się przejmował jakąś Luzytanią albo zapisem o wspólnym wkroczeniu Galby i Othona do Rzymu :-)

 

All coins are guaranteed for eternity