Follis Licyniusza jest jednak prawie dwa razy cięższy. W porównaniu z brązem Konstantyna jest to solidny kawał monety – jakby zupełnie inny nominał.
Po pierwsze, brąz Licyniusza jest wcześniejszy (tu przy okazji korekta: to jest
ANTIOCHIA 13;
ANTIOCHIA 17 ma niemal wszystko inne: obie legendy, już nie samą głowę a popiersie). To zresztą bardzo ciekawa rzadka emisja. Jeśli przyjąć datowanie z RICa, trzeba by uznać, że Licyniusz próbował wrócić do starego, "przedwojennego" standardu 1/72 libry, czyli ~4,5 g. Natomiast
moneta Konstantyna to już inna epoka: nawet nie za bardzo trzyma ten nowy
standard 1/96. Aczkolwiek w wypadku innych egzemplarzy z obu tych emisji różnica nie musiałaby być aż tak uderzająca.
Jak to w końcu było z tym edyktem mediolańskim? W podręcznikach stoi jak byk, że w 313 roku Konstantyn Wielki wydał sławetny edykt i zalegalizował chrześcijaństwo.
W porządnych podręcznikach już chyba niczego takiego nie piszą, bo żadnego edyktu mediolańskiego nie było. W Mediolanie Licyniusz został szwagrem Konstantyna, a przy okazji obaj władcy potwierdzili wspólną politykę wewnętrzną, której podstawą miał być właśnie edykt Galeriusza. I to o tym pisał Licyniusz do namiestnika Bitynii. Był ten sojusz najoczywiściej wymierzony w Maksymina Daję i nawet to odwołanie się do edyktu Galeriusza na to wskazywało, bo Daja wcześniej mocno przeciwko temu edyktowi wierzgał.
Daja zrozumiał mesydż, czym prędzej zebrał wojsko, które, zdaje się, miało iść na Armenię, przeszedł Bosfor,
ale wiadomo, jak to się ostatecznie skończyło. Było trzech, zostało dwóch.
Jeśli idzie o politykę Konstantyna wobec chrześcijan, to mocno ją podretuszowała późniejsza propaganda. Już same monety pokazują, jak bardzo była ona ostrożna i kunktatorska. Bez trudu można wskazać u Konstantyna liczne (i łatwe do zdobycia) monety z oczywistymi motywami pogańskimi:
Sol,
Mars, Geniusz,
Securitas (część wybita już po tzw. nawróceniu), natomiast z motywem chrześcijańskim jest jedna emisja, rzadka i do tego taka raczej pół-oczywista, tylko dla wtajemniczonych.
Na prawdziwie chrześcijańskie monety, tak oczywiste jak tamte pogańskie z Marsem czy Solem, bo z Jezusem czy Matką Boską, trzeba jeszcze będzie poczekać wiele stuleci.