Classical Numismatics Discussion
  Welcome Guest. Please login or register. 10% Off Store-Wide Sale Until 2 April!!! Explore Our Website And Find Joy In The History, Numismatics, Art, Mythology, And Geography Of Coins!!! Expert Authentication - Accurate Descriptions - Reasonable Prices - Coins From Under $10 To Museum Quality Rarities Welcome Guest. Please login or register. 10% Off Store-Wide Sale Until 2 April!!! Explore Our Website And Find Joy In The History, Numismatics, Art, Mythology, And Geography Of Coins!!! Support Our Efforts To Serve The Classical Numismatics Community - Shop At Forum Ancient Coins

New & Reduced


Author Topic: O postrzeganiu codzienności i o tym dlaczego jedni chcieli dołączyć do Rzymu a inni nie  (Read 68 times)

0 Members and 1 Guest are viewing this topic.

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
A o czym i w jaki sposób mogli rozmawiać ludzie z epoki?  My, współcześni, często koncentrujemy się na politycznych i militarnych aspektach Cesarstwa, żeby prześledzić bieg historii i kształtowanie się myśli społecznej. Życie jest jednak bardziej złożone niż tylko polityka i wojny. Ciekawe jak ludzie postrzegali swoją codzienność.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Ciekawe jak ludzie postrzegali swoją codzienność.

Z taką naprawdę codzienną codziennością zawsze jest problem. Z dwóch powodów. W przeszłości świadectwa zostawiali głównie ludzie, którzy sami byli jakoś "niecodzienni". Po drugie, pisali głównie o tym, co właśnie niecodzienne, wyjątkowe. W uproszczeniu: mamy opisy uczt, ale jak wyglądała kulinarna codzienność trzeba się już domyślać; łatwiej zrekonstruować stroje paradne niż robocze, ustalić, ile kosztował koń niż wizyta u fryzjera etc.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
My, współcześni, często koncentrujemy się na politycznych i militarnych aspektach Cesarstwa, żeby prześledzić bieg historii i kształtowanie się myśli społecznej. Życie jest jednak bardziej złożone niż tylko polityka i wojny. Ciekawe jak ludzie postrzegali swoją codzienność.
Tylko że życia prywatnego nie da się zupełnie rozdzielić od - nazwijmy to nieco szumnie - wielkiej polityki. Ktoś poszedł na wojnę, bo wynikało to z jego nieczytelnych/niezrozumiałych dla nas dzisiaj wierzeń. Ktoś inny podjął decyzję o wybiciu monet z danego stopu, bo wynikało to z jego wiedzy na temat metalurgii opartej na dziele niezachowanym do naszych czasów. Jedno plemię na limesie dało się zromanizwować, sąsiednie zaś zupełnie się do tego nie garnęło aż w końcu rozpłynęło się w niebycie po kolejnym powstaniu - było to skutkiem drobnej różnicy w mentalności zauważalnej podczas bezpośredniego kontaktu z członkami obu plemion, jednak żaden historyk nie uważał za ważne tego zanotować. I tak dalej, i tak dalej :-)

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Ciekawe jak ludzie postrzegali swoją codzienność.

Z taką naprawdę codzienną codziennością zawsze jest problem. Z dwóch powodów. W przeszłości świadectwa zostawiali głównie ludzie, którzy sami byli jakoś "niecodzienni". Po drugie, pisali głównie o tym, co właśnie niecodzienne, wyjątkowe. W uproszczeniu: mamy opisy uczt, ale jak wyglądała kulinarna codzienność trzeba się już domyślać; łatwiej zrekonstruować stroje paradne niż robocze, ustalić, ile kosztował koń niż wizyta u fryzjera etc.

Nawet jak mamy trochę tej codzienności (najwięcej z Egiptu), to w sumie nie wiadomo, na ile można te okruchy interpolować na całe Imperium i na inne okresy niż ten, w którym powstał dany dokument. Trochę tak jakbyśmy mieli siedem potarganych gazet z Genewy z lat 1865-1890 i na tej podstawie usiłowali odtworzyć życie codzienne w całej XIX wiecznej Europie.

PS. Tutaj: http://vindolanda.csad.ox.ac.uk/ powinno być trochę takich skrawków codziennych z Brytanii, tyle że na tę chwilę strona nie działa (tj. nie działa ani wyszukiwanie po tekstach ani pokazywanie poszczególnych tabliczek). Mam nadzieję, że to chwilowa awaria.


Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Nawet jak mamy trochę tej codzienności (najwięcej z Egiptu)

Egipt jest najwdzięczniejszy, bo dzięki klimatowi zachowały się czasem także użytkowe papirusy ciśnięte na śmietnik, mamy więc nawet trochę ichnich paragonów z ichniej Biedronki.

Ale jak pokazuje nasze codzienne życie, nawet dziś jest problem z interpretacją paragonów z Biedronki. Czy tam taniej niż w Lidlu? Czy inflacja straszliwa (panie, dwa razy drożej), czy tylko dotkliwa? Czy szynka z Biedronki w ogóle nadaje się do jedzenia (panie, ja bym tego do ust nie wziął). Etc., etc.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Jedno plemię na limesie dało się zromanizwować, sąsiednie zaś zupełnie się do tego nie garnęło aż w końcu rozpłynęło się w niebycie po kolejnym powstaniu - było to skutkiem drobnej różnicy w mentalności zauważalnej podczas bezpośredniego kontaktu z członkami obu plemion, jednak żaden historyk nie uważał za ważne tego zanotować. I tak dalej, i tak dalej :-)
Zastanawia mnie ta mentalność. Dlaczego zacofane plemiona europejskie odrzucały standardy rzymskie. Przecież ostatecznie chodzi o dobrobyt, rozwój, w miarę przyjemne życie. Niewolnicy, którym udało się uciec i wrócić do swoich północnych lasów, na pewno opowiadali towarzyszom o tym jak wygląda mocarstwo. Widzieli akwedukty, drogi, winnice, murowane miasta, ogólnie ówczesny luksus, a mimo to, woleli tkwić z łukiem w bagnach i nękać potężnych sąsiadów.

Można powiedzieć, że chodziło o wolność. Ale będąc częścią Imperium, podnosił się automatycznie poziom życia. Rzymianie nie utworzyli państwa totalitarnego, nie byli źli z natury. Cenili kulturę,  tworzyli prawo (rzymskie), rozwijali szkoły, opiekę socjalną, itd. Z wolnością wypowiedzi nie było też aż tak najgorzej, choć to już pewnie zależało od zakresu zaangażowania politycznego. Jak ktoś się polityką nie interesował, to miał całkiem przyjemne warunki do osobistego rozwoju. Cesratstwo to gwarantowało.

Może nie chcieli być niewolnikami? Zgoda, nikt nie chce. Ale czy z czasem Imperium nie uznałoby, że to niehumitarna i zła polityka? Tak jak z czasem zmieniła się sytuacja kobiet, a imperia kolonialne przestały istnieć.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Ale czy z czasem Imperium nie uznałoby, że to niehumitarna i zła polityka?

Nie bardzo rozumiem, na jakiej zasadzie ktoś miałby zgłaszać akces do czegoś, co mu się nie podoba, w nadziei, że to coś się zmieni i jego prawnukom już się będzie podobać.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Zastanawia mnie ta mentalność. Dlaczego zacofane plemiona europejskie odrzucały standardy rzymskie. Przecież ostatecznie chodzi o dobrobyt, rozwój, w miarę przyjemne życie. Niewolnicy, którym udało się uciec i wrócić do swoich północnych lasów, na pewno opowiadali towarzyszom o tym jak wygląda mocarstwo. Widzieli akwedukty, drogi, winnice, murowane miasta, ogólnie ówczesny luksus, a mimo to, woleli tkwić z łukiem w bagnach i nękać potężnych sąsiadów.
Nie patrzył bym na to przez pryzmat postępu i zacofania - ogólnie to dość niebezpieczny skrót myślowy. Używa się go niestety zbyt często do narzucania "nowego", które ma być lepsze od "starego", po czym po ciężkich przejściach okazuje się, że wcale to "nowe" takie dobre nie było i narobiło mnóstwo szkody.

Poza tym o jakich ludach dokładnie mówimy? Rzym rozprzestrzeniając się pochłaniał bardzo wiele organizmów państwowych - od plemiennych związków celtycko-germańskich po dobrze zorganizowane państwa hellenistyczne. Trudno w tym wszystkim zdefiniować jakiś jednolity wzorzec "odrzucenia". Zdarzały się plemiona poddające się bez wahania panowaniu rzymskiemu i państwa greckie o wysokim standardzie życia (być może wyższym od rzymskiego), którym to panowanie przez długi czas nie pasowało. Rzymianie też byli różni i różnie ich podboje wyglądały - od masowych rzezi (Galia) po całkowicie pokojowe przejęcie (Nabatea).

W momencie pojawienia się perspektywy przejęcia przez Rzym raczej nikt nie myślał "co będzie za sto lat", ale "co to znaczy dla mnie, dla mojej rodziny/plemienia tu i teraz". Mam dużą dobrze prosperującą hodowlę owiec wymagającą sporego terenu. Czy Rzymianie mi go nie zabiorą? Mam niewielką firmę handlową ściągającą to i tamto z terenu Imperium. Jak mój kraj przyłączy się do Rzymu, przyjdą inni, dużo więksi kupcy, dobra luksusowe staną się powszechne i splajtuję w ciągu kilku lat. Moje plemię zostało całkiem zdominowane przez tych zza strumienia. Może jak wejdą Rzymianie, odzyskamy nasze ziemie i znaczenie? Mam trzy łódki i monopol na połów w naszej małej zatoczce. Jak przyjdą Rzymianie, wybudują swoje drogi i zaleją nasz mały rynek tanią rybą z południa. I tak dalej jeśli chodzi o zwykłą przyziemną codzienność. Nie mówiąc już o tym, że jednak przeważnie odrębne społeczności lubią rządzić się same, szczególnie jeśli robiły to do tej pory i niekoniecznie mają ochotę na przyjmowanie rozkazów z dalekiej, nigdy nie widzianej stolicy.

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Nie bardzo rozumiem, na jakiej zasadzie ktoś miałby zgłaszać akces do czegoś, co mu się nie podoba, w nadziei, że to coś się zmieni i jego prawnukom już się będzie podobać.
To raczej nie jest kwestia upodobań, a dojrzałości dziejowej, mentalnej. Gdyby miały być wprowadzane tylko te zmiany, które się podobają, to niczego by się na tym świecie nie dało zrobić. Dana grupa aspiruje i wymusza zmiany, które mogą sie nie podobać niechętnej reszcie. W końcu są akceptowane, bo opór się nie opłaca, np. gospodarczo. Moda na zmiany tez swoje dokłada.

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Mam dużą dobrze prosperującą hodowlę owiec wymagającą sporego terenu. Czy Rzymianie mi go nie zabiorą? Mam niewielką firmę handlową ściągającą to i tamto z terenu Imperium. Jak mój kraj przyłączy się do Rzymu, przyjdą inni, dużo więksi kupcy, dobra luksusowe staną się powszechne i splajtuję w ciągu kilku lat.
To bardzo współczesny tok rozumowania. Z drugiej strony ktoś mógł wówczas pomyśleć, że jak się nie dogada, podbiją go, przejmą majątek, a w najgorszym wypadku zrobią niewolnikiem. Nie lepiej więc się porozumieć z bogatszym i silniejszym, i dalej zarabiać na handlu. Może mniej, ale za to stabilniej i pewniej?

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Moda na zmiany tez swoje dokłada.

No to udzielił sam Pan sobie odpowiedzi. Gdzieś była moda na zmiany, a gdzieś nie. A moda, wiadomo, rzecz irracjonalna. Wielu handlarzy byłoby szczęśliwych, gdyby się dało ją stworzyć lub choćby przewidzieć.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Wielu handlarzy byłoby szczęśliwych, gdyby się dało ją stworzyć lub choćby przewidzieć.
Na szczęscie dla handlarzy modę można sztucznie kreować. Na towary, na prawa, na dobra materialne, na poglądy, na styl życia.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Wielu handlarzy byłoby szczęśliwych, gdyby się dało ją stworzyć lub choćby przewidzieć.
Na szczęscie dla handlarzy modę można sztucznie kreować. Na towary, na prawa, na dobra materialne, na poglądy, na styl życia.

Złudzenie optyki: widzimy głównie to, co się udało. A nawet potentatom wiele się nie udaje. Nie Pan spojrzy przy okazji, ile programów Microsoft przestał rozwijać, bo okazały się niewypałami. Choć z pewnością chcieliby, żeby była na nie moda. Pamięta Pan, że było coś takiego jak Newton Apple'a? Albo NeXTStep Jobsa? Zwłaszcza w wypadku komputerów, gdzie procesy innowacyjne i marketingowe zachodzą znacznie szybciej niż gdzie indziej, widać jak ogromne jest cmentarzysko programów i sprzętu, na które jakoś zabrakło mody.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Pamięta Pan, że było coś takiego jak Newton Apple'a? Albo NeXTStep Jobsa? Zwłaszcza w wypadku komputerów, gdzie procesy innowacyjne i marketingowe zachodzą znacznie szybciej niż gdzie indziej, widać jak ogromne jest cmentarzysko programów i sprzętu, na które jakoś zabrakło mody.
Bo to tak jak z utworami, dlaczego jeden staje się hitem, a o innych nie pamięta? Trudno powiedzieć. W każdym projekcie i innowacji, jest coś nieuchwytnego, coś chwyci albo nie. Ale my tu mówimy o samym kierunku, który w pewnym momencie jest modny, a nie konkretnym produkcie. Dlaczego monocykl elektryczny się nie przyjął tak powszechnie jak nowoczesna hulajnoga? Nie wiadomo. Za to mamy uchwycony trend: fajne, ekologiczne miejskie przedmioty do przemieszczania się. Trzeba tylko trafić w gusta, bo modę czujemy i widzimy.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
bo modę czujemy i widzimy.

Ja jakoś tej mody nie widzę. Koło mnie jest bardzo porządna ścieżka rowerowa. Chyba raz widziałem na niej rowerzystę. Sporadycznie widzę hulajnogę elektryczną, ale raczej porzuconą niż w użyciu. Mnie samemu nigdy nie przyszło do głowy, żeby sprawić sobie jakikolwiek "ekologiczny miejski przedmiot do przemieszczania". I tak się za mało ruszam, a z takim "przedmiotem" to po roku chyba nadawałbym się już tylko do przesiadki na wózek dla inwalidy.

A wracając do kwestii akcesji rozmaitych plemion do Imperium, to też można to podsumować Pana słowami, że w jednej społeczności był modny kierunek na podłączenie się do Rzymu, a w innej - nie. A dlaczego ten kierunek tu był modny, a tam nie? Trudno powedzieć.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Ja jakoś tej mody nie widzę.
Na pewno, z punktu widzenia obserwatora, Pan tę modę widzi (tak jak i ja), tylko się nie utożsamia z różnych powodów – zdrowotnych, ideologicznych, itp. Obecna moda np. na ekologię i otwartość ma miejsce, bo taki akurat jest etap. Poza tym zawsze pomaga elitaryzm: my coś wiemy i stosujemy, a ciemnota nic nie rozumie, bo nie jest uprzywilejowana. Za Antoninów modna była niewiara i filozofia, bo pozwalała wyróżnić się od zabobonnego pospólstwa. Ateizm był modny, bo wyróżniał uprzywilejowanych. Teraz imponuje nowoczesna otwartość, pewnego rodzaju mutacja ateizmu. Oczywiście uogólniamy tutaj, ale tylko po to, aby wychwycić trend. Zawsze jest jakaś moda. Nie musimy w niej uczestniczyć, ale oglądać i komentować możemy.

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Nie patrzył bym na to przez pryzmat postępu i zacofania - ogólnie to dość niebezpieczny skrót myślowy. Używa się go niestety zbyt często do narzucania "nowego", które ma być lepsze od "starego", po czym po ciężkich przejściach okazuje się, że wcale to "nowe" takie dobre nie było i narobiło mnóstwo szkody.
Tak, ale imperia możemy podzielić na te, które mają coś do zaoferowania i na takie, które wielkość mierzą wyłącznie skalą podboju. Upraszczając, cesarstwo augustów oferowało podwyższony standard życia w przeciwieństwie do np. do podobnie zachowującego się pod względem ekspansji terytorialnej cesarstwa Katarzyny II.

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Mam dużą dobrze prosperującą hodowlę owiec wymagającą sporego terenu. Czy Rzymianie mi go nie zabiorą? Mam niewielką firmę handlową ściągającą to i tamto z terenu Imperium. Jak mój kraj przyłączy się do Rzymu, przyjdą inni, dużo więksi kupcy, dobra luksusowe staną się powszechne i splajtuję w ciągu kilku lat.
To bardzo współczesny tok rozumowania. Z drugiej strony ktoś mógł wówczas pomyśleć, że jak się nie dogada, podbiją go, przejmą majątek, a w najgorszym wypadku zrobią niewolnikiem. Nie lepiej więc się porozumieć z bogatszym i silniejszym, i dalej zarabiać na handlu. Może mniej, ale za to stabilniej i pewniej?
Nie sądzę. Na rozważania kto ma mniej, kto więcej procent od danego biznesu, jaki układ jest bardziej stabilny, a jaki mniej mogli sobie pozwolić ludzie, którzy rozumieli jak działa całość układu. Tacy np. Nabatejczycy i tak siedzieli na szlaku pomiędzy Rzymem a Indiami i jeśli chcieli stanowić bardziej równorzędne ogniwo w tym handlu, bardziej opłacało im się przyłączyć do Imperium. Nie można tego powiedzieć np. o Brytach. Ich świat był na tyle odrębny, że  przyszłość w ramach cesarstwa była dla nich dużą niewiadomą i większość plemion raczej widziała stabilność w dalszym trwaniu świata, który znali.

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Nie patrzył bym na to przez pryzmat postępu i zacofania - ogólnie to dość niebezpieczny skrót myślowy. Używa się go niestety zbyt często do narzucania "nowego", które ma być lepsze od "starego", po czym po ciężkich przejściach okazuje się, że wcale to "nowe" takie dobre nie było i narobiło mnóstwo szkody.
Tak, ale imperia możemy podzielić na te, które mają coś do zaoferowania i na takie, które wielkość mierzą wyłącznie skalą podboju. Upraszczając, cesarstwo augustów oferowało podwyższony standard życia w przeciwieństwie do np. do podobnie zachowującego się pod względem ekspansji terytorialnej cesarstwa Katarzyny II.
Katarzyna też dawała przedstawicielom podbitych chanatów lepszy standard życia: mundury z szamerunkiem, peruki i możliwość kariery do szóstego czynu włącznie.


Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Poza tym o jakich ludach dokładnie mówimy?
Anglikom chyba zaczęło się żyć lepiej po odejściu Rzymian. Zwiększyła im się długość życia, bo nie musieli płacić podatków :-)
“The people were living longer after Roman Britain because they weren’t being taxed.“ - tak przynajmniej twierdzi badaczka R. Fleming:
https://www.telegraph.co.uk/news/science/science-news/11415022/The-best-thing-the-Romans-did-for-Britain-was-leave-historian-claims.html

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Zwiększyła im się długość życia

Byłbym ostrożny z takimi szacunkami. Sensowne dane mamy od XIX wieku. Oczywiście w Europie, a i to nie całej.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Anglikom chyba zaczęło się żyć lepiej po odejściu Rzymian. Zwiększyła im się długość życia, bo nie musieli płacić podatków :-)
Niestety do przeczytania artykułu trzeba zakładać jakieś konto, wiec nie wiem, co tam pani badaczka badała. Być może szczątki ludzkie, być może dane metrykalne (raczej to pierwsze). Pytanie, czy badana próbka była statystycznie reprezentatywna - jeden przebadany cmentarz więcej i może się okazać, że wyniki wyjdą zupełnie na odwrót. A poza tym z jaką dokładnością możemy przeprowadzać tego typu badania? Skąd wiemy, czy zbadany szesnastolatek nie był wyrośniętym czternastolatkiem?

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
co tam pani badaczka badała.

Ciekawe, jak uchwyciła śmiertelność niemowląt, która jest ważnym czynnikiem przy ustalaniu średniej długości życia. Ich groby, a szczególnie groby niemowląt zmarłych przy narodzinach i w ogóle dzieci, często były byle jakie, więc słabo zachowane.

A tak w ogóle to teza

Quote
Anglikom chyba zaczęło się żyć lepiej po odejściu Rzymian. Zwiększyła im się długość życia, bo nie musieli płacić podatków :-)

wygląda mi na bardzo współczesne uzasadnienie brexitu - że może jeszcze nie jest całkiem fajnie, ale nie traćcie nadziei, że po odejściu brukselskich urzędników będzie nam się żyło lepiej, bo nie musimy płacić do wspólnej europejskiej kasy etc.

Trzeba by ustalić, jak pani naukowczyni głosowała w referendum...
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline paesano

  • Consul
  • ***
  • Posts: 269
Niestety do przeczytania artykułu trzeba zakładać jakieś konto, wiec nie wiem, co tam pani badaczka badała.
Artykuł jest bardzo zdawkowy. Mógłbym go tu wkleić, ale nie wiem, czy to będzie zgodne z regulaminem?
Badawczyni, profesor z Boston College (czyli, Panie Lechu, prawdopodobnie nie maczała palców w Brexicie) analizowała groby z okresu 400-650 r. i doszła do wniosku, że po wyjściu Rzymian a przyjściu barbarzyńców, życie Brytyjczyków wydłużyło się o dwa lata. Tezę oparła na tym, że skoro nie trzeba było płacić podatków, a te Rzymianie ściągali bezlitośnie, mogli przeznaczać środki finansowe na zdrowszą jakościowo żywność (to też pachnie współczesnością, ale może tylko przewrażliwienie).
 

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
analizowała groby z okresu 400-650 r.
Tu by się przydały konkretne dane - ilość grobów, ile w tym dzieci w podziale np. do roku życia, do 5 lat, do 10, 10-18 itd. Może się zaraz okazać, że "przed" i "po" różnią się procentowo w kluczowych podgrupach i całe badania nadają się do kosza. Rozumiem, że takich wyliczeń tam nie ma?

mogli przeznaczać środki finansowe na zdrowszą jakościowo żywność (to też pachnie współczesnością, ale może tylko przewrażliwienie).
To już brzmi co najmniej dziwnie. Nie znam się na Brytanii porzymskiej, ale znając życie nie da się w ogóle udowodnić, czy w tym okresie nadal działała gospodarka pieniężna, czy też nastąpił powrót do naturalnej.

 

All coins are guaranteed for eternity