Im bliżej końca mennicy londyńskiej (zamkniętej w roku 325) tym więcej pojawia się tam na monetach dodatkowych kropek.
Z kropkami naturalnie jest zawsze problem, bo bywają niewyraźne, zatarte etc. i rozstrzygnięcie, czy jest to coś, co powstało z zamysłem, czy też najzupełniej przypadkowo, czasem jest niemożliwe.
Do tego dochodzi konieczność kolejnego rozstrzygnięcia: czy są to kropki znaczące, czy też tylko pomocnicze kropki rytownika, który w ten sposób wstępnie zaznaczał plan rozmieszczenia elementów na stemplu.
Znakomita monografia Cloke'a i Toone'a niestety trochę ten problem wymija. Kropki bywają co najwyżej odnotowane pod tym samym numerem co zasadniczy wariant, a i to nie zawsze. Generalnie zaś obowiązuje to, co napisano na końcu rozdziału "The Last Phases of the Constantinian
London Mint" (napisanego przez Adriana Marsdena):
Attention has previously been drawn to the occasional existence of pellets at various points on some of the later London issues (Toone 2008,174). They are known at the end of the mintmark and also in the reverse field (for Fausta and Helena) or in the doorway of the camp gate types. However, it is doubtful whether these pellets were intended to denote anything significant at the time of issue. They most likely represent, as was the case with the pellets in the reverse legends of the BEATA and BEAT issues, the sort of spacing guidelines or minor variations to be encountered on any large coinage. Thus, they have not been treated separately in the catalogue.
Czy na przykład te kropki w legendzie rewersu to wyłącznie "the sort of spacing guidelines"? W tym celu nie musiałyby być aż tak rzucające się w oczy już po wybiciu monety:
BEAT • TRAN • QLITAS. Zwłaszcza solidna druga kropka rzuca się w oczy. Więc może miała się rzucać? Być może w Londynie lubili w taki sposób oznaczać jakieś dodatkowo wybite partie. Żeby np. było jasne, kto co zrobił i jaką ma dostać premię.
Czasem - jak w wypadku emisji z bramą, PROVIDENTIAE...- jest niemal pewne, że chodzi o coś w rodzaju pod-emisji (sub-issue), bo egzemplarzy z kropkami (w drzwiach na dole) jest naprawdę dużo, czasem łatwiej o nie niż o te bez kropek.
A już na 99% znaczące są kropki w znaku menniczym w odcinku. Na przykład te dwie pionowe w PL
:N
Niżej
moneta nr 1
Teraz doszło do tego kolejne znalezisko - i to takie jak lubię. Kropki wyraźne, duże, na pewno nie ma tam jakiegoś przypadkowego muśnięcia dłutem. Poza tym nie jest to pojedyncza
moneta, zawsze mogąca zostać uznana za wyjątkowy przypadek,
ale trzy egzemplarze z różnych stempli rewersu. Na dodatek z dużo wcześniejszego okresu (rok 313), gdzie o dodatkowe kropki znacznie trudniej.
Nie będę pisał, gdzie jest dodatkowa kropka (
Cloke-Toone nawet o niej nie wspomina). Niech każdy sam ją znajdzie :-)