Kupiłem sobie '
The Coins of Roman Antioch'
McAlee'ego i przegryzam się przez to, co napisał o tamtejszych drobniejszych nominałach. Danych jest jak wiadomo jak na lekarstwo i raczej trudno jednoznacznie je ponazywać. Zaintrygowało mnie jednak co innego - zakł
adając, że mamy w Antiochii cały, odrębny system monetarny, to niezależnie od stopnia jego złożoności mamy w nim sporą dziurę. Najwyższym nominałem zdawkowym jest coś, co można
porównać do dupondiusa, a najmniejszym (właściwie jedynym) nominałem kruszcowym - tetradrachma wartości czterech denarów (pojedynczych
drachm i
didrachm bitych w śladowych ilościach nie liczę). Patrząc się od strony praktycznej nie za bardzo widzę, jakby to miało działać. Tetradrachma = 4 drachmy = 4 * 8
dupondiusów wchodzących na denar/drachmę = 32 dupondiusy i nic pośrodku! Kupujemy coś wartości trzech
dupondiusów i dostajemy z tetradrachmy resztę co najmniej w 29 monetach (w razie użycia niższych nominałów - odpowiednio więcej)? Kłóci mi się to ze zmysłem praktycznym mieszkańców świata antycznego.
a) może to nie był jednak kompletny system, i jego twórcy zostawili w nim miejsce np. na rzymski denar. Znając niewielką ilość denarów obiegających na wschodzie w początku I w. - nie bardzo.
b) może ceny w Antiochii były tak niskie, że na potrzeby codziennych transakcji wystarczały monety brązowe. Znając sporą ilość
tetradrachm, a więc duży ich udział w obiegu - też nie bardzo (poza tym z tego co pamiętam to te ceny aż tak się od rzymskich nie różniły).
c) ? - nie
mam pomysłu, co mogło by spowodować taką dużą dziurę w nominałach. Co prawda w Rzymie nad denarem był praktycznie tylko
aureus (złotych kwinarów za dużo nie bito),
ale to nie była
moneta codziennego użytku w przeciwieństwie do
tetradrachm. Może były jakieś inne systemy antyczne, które operowały takimi dużymi przeskokami?