Ancient Coin Discussions In Other Languages > Forum numizmatyki antycznej po polsku
Maksymin Daja i hybrydy z Heraklei
Lech Stępniewski:
Na zjeździe w Carnuntum, który miał ustalić nowy kształt tetrarchii, Maksymin Daja musiał przeżyć upokorzenie. Chociaż od trzech lat był Cezarem, nowym Augustem obok Galeriusza został Licyniusz. I to wbrew regułom, bez wcześniejszego współrządzenia jako Cezar.
Maksymin potem jeszcze przez dwa lata upominał się o swoje. Ostentacyjnie odrzucił nowy tytuł Filius Augustorum (wymyślony na pocieszenie dla niego i Konstantyna) aż wreszcie wykorzystując chorobę Galeriusza przyjął w 310 roku rangę Augusta (zdaje się, że stawiając Galeriusza przed faktem dokonanym). Zarazem Galeriusz potwierdził identyczną rangę Konstantyna (który na swoim terenie już wcześniej prezentował się jako August). Teraz więc wszyscy byli Augustami (a oprócz Galeriusza, Licyniusza, Maksymina i Konstantyna są jeszcze Auguści-uzurpatorzy: Maksencjusz w Rzymie i znacznie mniej znany Lucjusz Domicjusz Aleksander w Kartaginie).
W tej sytuacji Licyniusz musiał się pogodzić z tym, że Maksymin jest mu równy, ale chociaż formalnie zaznaczył to na monetach wybijanych na swoim terytorium, to robił to czasem bardzo niechlujnie. Na przykład w Heraklei (nb. położonej najbliżej domeny Maksymina).
[Jak niżej słusznie zauważył Heliodromus, Heraklea była wtedy mennicą Galeriusza. Według źródeł, Licyniusz przejął ją dopiero po jego śmierci. Tak więc to w domenie Galeriusza traktowano Maksymina trochę niedbale]
RIC pod numerem 47 odnotowuje taką właśnie niechlujną monetkę. Na awersie prawidłowa już legenda: IMP C GAL VAL MAXIMINO P F INV AVG ale rewers do tego AVG nie pasujący, użyty we wcześniejszej partii tej samej emisji (gwiazda w lewym polu, HT + litera oficyny w odcinku): GENIO CAESARIS. RIC podaje (przypis 3 na stronie 537), że to hybryda - i ma rację.
Ja odnotowałem już wcześniej hybrydę w drugą stronę, tj. nowy rewers (znany w tej emisji dla Galeriusza i Maksymina jako Augustów; HERACLEA 51-52) ze starym awersem dla Maksymina jako cezara: GAL VAL MAXIMINVS NOB CAES
Teraz doszła hybryda jeszcze charakterystyczniejsza, bo z rewersem GENIO IMPERATORIS i starym awersem Maksymina jako cezara
Trochę dużo tych hybryd i to w wypadku, gdy mamy do czynienia z dość delikatną kwestią, czy zdaniem Licyniusza Galeriusza Maksymin to August, czy może jednak dalej tylko Cezar.
Być może była to zamierzona (więc nakazana przez zwierzchników) złośliwość: "Wybijcie trochę ze starą tytulaturą albo rewersem dla cezarów, niech się pozłości, a w razie czego wytłumaczymy, że to błąd w mennicy").
Ale może po prostu w mennicy mieli jeszcze kilka już gotowych starych stempli i żal im było je wyrzucać. Albo zawinił zwykły bałagan.
Znaczące jest też to, że wprowadzenie władcy z nową tytulaturą nie zostało uznane za wystarczający powód, by rozpocząć nową emisję z odmiennym znakiem menniczym. Zmiana zaszła niejako w toku produkcji, z marszu. Może więc zewnętrzne wydarzenia wcale nie miała - na poziomie emisji monet - takiego znaczenia, jak się nam czasem wydaje.
Byle waga tego, co wybito, się zgadzała i plan został wykonany.
DzikiZdeb:
--- Quote from: Lech Stępniewski on December 22, 2021, 04:32:00 pm ---Trochę dużo tych hybryd i to w wypadku, gdy mamy do czynienia z dość delikatną kwestią, czy zdaniem Licyniusza Maksymin to August, czy może jednak dalej tylko Cezar.
Znaczące jest też to, że wprowadzenie władcy z nową tytulaturą nie zostało uznane za wystarczający powód, by rozpocząć nową emisję z odmiennym znakiem menniczym. Zmiana zaszła niejako w toku produkcji, z marszu. Może więc zewnętrzne wydarzenia wcale nie miała - na poziomie emisji monet - takiego znaczenia, jak się nam czasem wydaje.
--- End quote ---
Nie specjalnie mądrego nie napiszę, ale to są równania ze zbyt dużą ilością niewiadomych. Patrzymy na mennictwo rzymskie jak na doskonale działający automat: władca kazał wybić - jakaś tam dworska jednostka wydała szczegółowy okólnik - mennica wybiła co do joty to co było w okólniku. Tak to mniej więcej działało przy długich, stabilnych rządach i niewielkiej ilości mennic bijących pieniądz centralny. W momencie kiedy władcy zmieniają się co kilka lat, na dodatek zamiast jednego jest ich kilku, inercja układu znacząco rośnie. Na każdym szczebelku może się coś zepsuć. A jeśli zarządca mennicy widział już dziesięciu władców i nie za bardzo poważa aktualnych, a szef kontroli jakości to jego stary znajomy, który na dodatek zagląda często do kielicha? Albo już mocno niedowidzi? Czy będą się starać wypełniać literalnie pismo, które na dodatek przyszło na tyle późno, że zdążono już wybić sporą ilość monet nieznacznie z nim niezgodnych? Jedni każą przetopić, inni machną ręką i puszczą do obiegu. Ludzie lubią ułatwiać sobie życie - znamy przecież z dużo stabilniejszych czasów przypadki, kiedy celatorom szkoda było zrobionych już stempli i lekko je korygując przerabiali wizerunki Domicjana na Nerwę czy Nerwę na Trajana.
Trochę mi się tego typu historie kojarzą z sytuacją dotyczącą zmiany godła na przełomie 1989/90. Jak ktoś nie czuł, po co to jest robione albo czuł miętę do starej władzy, przyklejał w pięć minut koronę orłu z kartonu. Większość tego typu prowizorek zniknęła w ciągu 2-3 lat, ale w niektórych miejscach wisiało to znacznie dłużej - wydaje mi się, że nawet w tym roku widziałem jeszcze jeden przypadek na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
Lech Stępniewski:
--- Quote from: DzikiZdeb on December 23, 2021, 11:28:41 am ---ale to są równania ze zbyt dużą ilością niewiadomych.
--- End quote ---
To są w zasadzie same niewiadome :)
Jedyne co mamy - to monety.
Ale nic nie wiemy, jakie były instrukcje: jak brzmiały i z jakiego szczebla. Kto ostatecznie podejmował decyzję. Nie wiemy, jaka była reakcja na takie błędy. Czy ktoś się w ogóle tym przejmował? Czy karano za to? Naganą? Grzywną? Głową?
Coraz bardziej wydaje mi się, że funkcja propagandowa rzymskich monet jako takich jest mocno przeceniana. Ale rozumiem tych, którzy nawet w pojedynczych literkach dopatrują się ważnych znaczeń, bo to stosunkowo łatwo dostępny i wdzięczny materiał.
Owszem, czasem moneta wyraźnie coś oznajmia, celebruje, zapowiada. Ale daleko częściej jest to pewien powielany schemat. Niejasny, wieloznaczny (albo o znaczeniu banalnym), którego żaden zwyczajny człowiek wtedy nie analizował, by dowiedzieć się, co też tam władza kombinuje. Rytuał.
Pewne drobiazgi (zmiany, odstępstwa od rytuału) mogły mieć najwyżej znaczenie dla ludzi z wewnętrznego kręgu władzy. To, co mogło być znaczące dla np. nadzorcy mennicy czy miejscowych władz, mogło być kompletnie niezrozumiałe dla zwykłych ludzi.
DzikiZdeb:
--- Quote from: Lech Stępniewski on December 23, 2021, 12:14:06 pm ---Coraz bardziej wydaje mi się, że funkcja propagandowa rzymskich monet jako takich jest mocno przeceniana.
--- End quote ---
To też mogło bardzo się różnić w czasie i przestrzeni. Statystyczny pasterz z Mezji mógł nie rozumieć żadnego rewersu, a jego odpowiednik z Italii - wszystkie albo 75%. Z czasem te wyobrażenia stawały się coraz bardziej statyczne i ogólne, zanikała powoli cała tematyka aktualna - nowa budowla w Rzymie, hołd króla jakiegoś pogranicznego Osroene itp. - to też jest jakiś wyznacznik czytelności treści monetarnych. To, co w I wieku mogło być powszechnie czytelne, w III-IV wieku mogło już takie być tylko dla osób bardziej zainteresowanych. Ilu ludzi 300, 200, 100 lat temu w katolickiej części Europy poznawało po atrybutach dajmy na to św. Floriana? A św. Piotra? A ilu pozna ich teraz?
Lech Stępniewski:
--- Quote from: DzikiZdeb on December 23, 2021, 01:43:11 pm ---To też mogło bardzo się różnić w czasie i przestrzeni.
--- End quote ---
To kolejna kwestia. Imperium przecież do końca pozostało zlepkiem kulturowym. I znów: były pewne oficjalne rytuały, wszędzie o podobnym charakterze, ale dla wielu pewnie mniej zrozumiałe niż msza łacińska na polskiej wsi sto lat temu. Trzeba było brać w tym udział, to się brało; tym bardziej, że po części religijnej często była część rozrywkowa z walkami gladiatorów etc.
Gdy się te wszystkie czynniki weźmie pod uwagę (różny "kapitał kulturowy" i mierną piśmienność odbiorców, nieuniknioną zwięzłość przekazu od strony nadawcy), to w sumie daje to dość wątły kanał komunikacji ze "społeczeństwem". Czy zresztą chciano temu bardzo niejednolitemu społeczeństwu aż tak wiele komunikować? Co innego elita władzy. Tam najmniejsza oznaka zmian mogła doprowadzić do zawirowań, prób uzurpacji etc. Nawet o swoich zwycięstwach i potędze Najjaśniejszy Pan komunikował raczej ewentualnym pretendentom do władzy niż ludowi. Dla ludu praktycznie każdy władca i tak był potęgą.
Navigation
[0] Message Index
[#] Next page
Go to full version