A tam to jest na poziomie państwowym
Toteż wyciskają, ile się da. Ale nie tak całkiem z próżnego jak u nas.
Ile się nie da też wyciskają. To trochę tak, jakby Marek Aureliusz pożył parę lat dłużej i doprowadził do skrócenia limesu północnego jak planował np. linii Wisła-Tatry-łuk Karpat-Dunaj, po czym któryś z jego następców porzucił ten pomysł (może nie od razu). Nie zachowało by się przy tym żadne większe źródło pisane dotyczące tych wypadków. Mimo to nazywalibyśmy w XIX wieku państwo Lugią, miasta najlepiej dwuczłonowo (Kalisz-Calisia), przedstawiali w miarę współczesnych polityków razem z Markiem itp. :-)