Ancient Coin Discussions In Other Languages > Forum numizmatyki antycznej po polsku

Logika fałszerzy

<< < (2/7) > >>

Heliodromus:
Looking on Ancient Coin Search, it seems that most/all fouree aureus/solidus are light weight - they always chose to have right thickness, but wrong weight.

I suppose it makes sense if you consider who they must have tried to pass these to. Anyone who normally handled gold coins (e.g. money changer, or seller of expensive goods) would immediately recognize that the coin was fake (half weight, or double thickness), and penalties were often severe, so that would be a bad risk.

The other alternative is to pass the coin to someone you expect never (or very rarely) saw a gold coin before, in which case their only reference for a genuine coin might be a bronze of the same weight. A double-thickness coin might make anyone suspicious.

Ben

Lech Stępniewski:
Someone who never saw a gold coin before should be more suspicious. Should ask more experienced friend, use a scale etc. But of course a good crook always find a naive victim.

Lech Stępniewski:
Kolejne przykłady niepojętej logiki starożytnych fałszerzy.

Zdawać by się mogło, że najprostszym sposobem wykonania fałszerstwa byłoby wzięcie jakiejś niezbyt rzucającej się w oczy typowej monety - na przykład takiej



i potraktowanie jej jako wzoru, który wystarczy jak najwierniej skopiować.

Tymczasem fałszerze z polotem godnym lepszej sprawy produkują na przykład takie dziwolągi:







Pomijam już to, że na każdej z tych monet brakuje liter S|F w polach. To mogło się zdarzyć przez niedopatrzenie. Już większe niedopatrzenie było potrzebne, by za każdym razem na rewersie dawać AVGG zamiast CAESS. Ale z jakiego powodu kreatywny fałszerz za każdym razem wymyślał inny typ popiersia? Nudził się? Rozpierała go duma twórcza?

Gdzie tu sens, gdzie logika?

DzikiZdeb:

--- Quote from: Lech Stępniewski on April 10, 2021, 06:14:41 pm ---Ale z jakiego powodu kreatywny fałszerz za każdym razem wymyślał inny typ popiersia? Nudził się? Rozpierała go duma twórcza?


--- End quote ---

A ja tu akurat widzę duży sens :-) Widział Pan na pewno jak wygląda duża garść świeżych falsów, praktycznie w każdym muzeum, gdzie jest trochę więcej antyku są sprzedawane "pamiątkowe kopie" monet rzymskich, leży to przeważnie w jakimś koszyczku czy słoiczku po 1 EUR. Nawet jakbym kompletnie się nie znał na tego typu pieniądzach, od razu zaświeciła by mi się lampka, że coś to wszystko za identyczne jest. Kiedy jednak taki Kiemlicz przygotował sobie trzy czy więcej niby podobnych, a jednak mocno różniących się na pierwszy rzut oka typów monet, widział, że kupka jego produktów wygląda mało podejrzanie nawet jeśli nie dodamy do niej oryginałów.

Rozumiem, że poruszamy się raczej po limesie Imperium, a nie po dużych, handlowych miastach interioru, gdzie łatwiej o dobrych specjalistów od bieżącej monety? Mówię tak, bo wydaje mi się, że fałszerz nie za bardzo rozumiał wieżyczki na rewersie (może bramy, które znał aż tak ozdobnych nie miały), za to widział na co dzień strażników na murach (i potencjalni odbiorcy jego wyrobów też), stąd zdecydował się na ludziki stojące na bramie.

Lech Stępniewski:

--- Quote from: DzikiZdeb on April 11, 2021, 03:12:51 am ---od razu zaświeciła by mi się lampka, że coś to wszystko za identyczne jest.

--- End quote ---

Ale to jest psychologicznie odmienna sytuacja. Muzeum = stare monety = rzadkie monety = dlaczego takie same?

Natomiast od monet obiegowych, które Pan dostaje jako resztę w sklepie, oczekuje Pan raczej, że będą jakoś niezauważalnie znajome, tak znajome, że nawet Pan tego nie musi świadomie rejestrować. Lampka zapala się dopiero wtedy, gdy pojawia się nowość. Nawet tego samego rozmiaru i stylu: na przykład okolicznościowa dwuzłotówka. Czasem bywają problemy przy płaceniu czymś takim.

Dlaczego w starożytności miałoby być inaczej? Nie mówię, że fałszerz powinien klepać tylko jeden typ i potem wprowadzać do obiegu garść identycznych krążków. Zresztą w wypadku tych nowych kombinacji coś takiego też jest możliwe. Zdrowy rozsądek podpowiada, że najlepiej byłoby wyjąć z kabzy kilka różnych autentyków i zwyczajnie je skopiować, potem mieszać, dokładać do innych autentyków etc.

Te monety wyglądają jakby ktoś coś jednak naśladował - ale po części z pamięci. Tak pi razy oko. Niestety, jak Pan się domyśla nie wiem, gdzie je znaleziono, ale naśladują monety z Arelate, czyli do limesu spory kawałek. Skądinąd jednak wiadomo, że takie dziwolągi - z Arelate, Lugdunum czy Trewiru - to specjalność galijska. Za limesem, na przykład w Polsce, chyba ich się nie znajduje (ale mogę się mylić). Za limesem są raczej albo autentyki albo jakieś najoczywistsze miejscowe koślawce do niczego konkretnego nie podobne, które same dla siebie są bazą. Można najwyżej zidentyfikować najogólniej pojęty typ. Natomiast w tym wypadku można jednak wskazać konkretny numerek (lub numerki gdy to hybrydy) pierwowzoru z RIC i co tam pomylono i co dodano. I nie są to przy tym kompletne fantazje. Pomijając hybrydowość (która trafia się i w wypadku monet niemal na pewno oficjalnych), coś takiego jak najbardziej mogłoby wyjść z państwowej mennicy, choć raczej w trochę lepszym gatunku.

Co szczególnie ciekawe, legendy jako takie nie są pomylone!!! (pomijając ich hybrydowy zestaw). Nie ma w nich najmniejszego błędu! Żadnego dziwnego skrótu, każda literka jest na swoim miejscu! Jest tak jak być powinno - CONSTANTINVS IVN NOB C i VIRTVS AVGG. Nawet to "GG" wyraźne, żadnych tam "SS". A legendy to przecież ten element, który "regularnym barbarzyńcom" sprawia zawsze najwięcej kłopotów. Albo powtarzają tam coś bez sensu, albo mylą, opuszczają lub przestawiają litery, albo w desperacji stawiają jakieś kreseczki. A tu akurat liternictwo jest najmocniejszą stroną. Co w sumie właśnie wzmaga dziwność tego projektu: bo pokazuje, że jak chcieli, to umieli wiernie kopiować bez problemu. Nawet ten najtrudniejszy element.

Navigation

[0] Message Index

[#] Next page

[*] Previous page

Go to full version