Czyżby odkrywcą skarbu był jakiś Anglik w I połowie XIX wieku? :-)
Chyba raczej nabywcą. Od Anglika pewnie można było wziąć więcej, bo to głównie oni wtedy zbierali takie śmiecie po świecie: stare pieniądze, jakieś kawałki kamieni, dziurawe garnki, mumie nadgryzione przez szakale etc. Opłacało się więc poczekać na Anglika-dziwaka.
O ile nie zachowały się jakieś pamiętniki, nie będzie się dało tego rozstrzygnąć :-) Jak już taki jeździł, to czasem sam kupował łopatę i brał się za kopanie. Albo zatrudniał dwudziestu miejscowych do kopania. Trafiały się też dziwaki innych narodowości, chociaż faktycznie mogło być coś takiego jak "czekać z garnkiem na Anglika". Nigdy jakoś nie spotkałem się z rozkładem statystycznym dziwaków względem narodowości,
ale jak sobie wziąłem
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_archaeologists i policzyłem główne nacje to wyszło zgodnie z moimi oczekiwaniami:
Anglików 58 + Brytyjczyków 150 + Szkotów 11 + Walijczyków 7 = 226
Amerykanów 185
Francuzów 42
Niemców 37
Jakby się to odsiało do osób działających w XIX wieku i wcześniej to pewnie najwięcej procentowo ubyłoby Amerykanów.
Tak a propos różnych składów z rozmaitościami dla dziwaków to nieprawdopodobne rzeczy tam można było znaleźć... Ciecierski w pamiętnikach wyśmiewa pośrednika, który zaprowadził go w Konstantynopolu do kanciapy, gdzie były same poobijane popiersia antyczne. Kto by to w ogóle kupował? Ani nie było to jakoś bardzo dawno (jakiś koniec XIX w.), ani z Ciecierskiego bogacz, który mógł sobie pozwolić na nie wiadomo jakie kaprysy.