Classical Numismatics Discussion
  Welcome Guest. Please login or register. 10% Off Store-Wide Sale Until 2 April!!! Explore Our Website And Find Joy In The History, Numismatics, Art, Mythology, And Geography Of Coins!!! Expert Authentication - Accurate Descriptions - Reasonable Prices - Coins From Under $10 To Museum Quality Rarities Welcome Guest. Please login or register. 10% Off Store-Wide Sale Until 2 April!!! Explore Our Website And Find Joy In The History, Numismatics, Art, Mythology, And Geography Of Coins!!! Support Our Efforts To Serve The Classical Numismatics Community - Shop At Forum Ancient Coins

New & Reduced


Author Topic: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)  (Read 1964 times)

0 Members and 1 Guest are viewing this topic.

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« on: January 27, 2021, 03:10:35 pm »
R. P. 1754 z dużym znawstwem i zgodnie z wiedzą dzisiejszą x. Chmielowski pisze:

"Czy prawda, że Srebrniki małe w ziemi znajdowane, są Główki Ś. JANA Chrzciciela?

Pospolity lud, czego nie wie doskonale od mądrych i od starych, wszystko to przypisuje Bogu, albo Świętym, albo czarom. To ma za prawdę chłopek prosty, co widzi, albo od siwej słyszy brody: tradycje w nich większej są powagi, niż Święte Pismo, które tylko w Kościele, w Cerkwi słyszą czasem, a swoje bajki, we wszystkich swoich prawiąc sobie kompaniach, biesiadach, schadzkach, niemi sobie tak nabili głowę, i młodszych słyszących, że im tego najmędrszy wielu z głowy nie wybije argumentami. Ten tedy lud prosty, osobliwie Polski, daleki od Miast wielkich, rozumiejąc, że Święci garnki lepią, że pieniądze z Nieba spadają, że jakiekolwiek osobliwości, których Maćko albo Hryńko w ich wsi nie zrobi, są dziełem Niebieskim. Trafiło się nie jednemu znaleźć srebrną monetę, od lat tysiąca kilkaset w ziemi leżącą, głowę na jednej stronie mającą; on to ma za głowę Ś. Jana, od Heroda uciętą, i ma to ze wszystkiemi za nieomylną prawdę. Bają tedy ci prości ludzie, że ta Główka znajduje się w Wigilią Ś. Jana w życie, na tym miejscu, gdzie trzy kłosy pokaże się razem; tam kopią, ale nie znajdują. Raz to kiedyś kazualnie per tot saecula komuś się trafiło, pod tyle kłoskami tegoż zboża w ten dzień taki znaleźć pieniądz; i już rozumieją i wierzą wszędzie, że Ś. Jan swoje takie posiał główki. Toż by radzi leniuchy takim zasiewom; liczyliby wszystkie zboża swego kłosy, a gdziekolwiek kłos troisty mogliby upatrzyć, tego srebrnego szukaliby nasienia, osobliwie pijacy i łakomcy. Tym oślim głowom, prostą tradycją zwiedzionym, odpowiedzieć potrzeba, że to nie są Ś. Jana Chrzciciela główki: bo kto by je z tak dobrego robił srebra i rozrzucał po polu? co by w tym miał za profit doczesny albo wieczny? jaką by w tym swoją miał tajemnicę? Cokolwiek na świecie ludzie czynią, mają w tym swój dobry albo zły koniec, honestum albo utile. Cóżby w tym miał za profit Pan jaki, siejący po polach srebrną monetę, że ją chłop znajdzie? Święty Jan też, wielki Marszałek Chrystusów, jeśliby cudownie takie rozrzucał główki, nie wiem co by miał za zysk, że ją chłop znajdzie i w ziemi zakopa, albo swojej Marynce powiesi na szyi. Wolałby, assekuruję, Ś. Jan przy swoich Relikwiach, Rękach, Piszczelach, Głowie, popiołach cuda czynić, jako i czyni, niżeli przy tych główkach (supposito) przez niego rozrzuconych, w ziemi się walających; alboby wolał ich komu wiele nasypać do worka, do szkatuły; pewnie by niejeden głowę mu skłonił swoją na podziękowanie za te główki. Nie Jana tedy Świętego są to główki, ale pieniądze srebrne jeszcze Rzymskich Cesarzów, Juliusza, Augusta, Tyberiusza, Wespazjana, Tyta, a najwięcej Trajana, który zawojowawszy Dacją, alias Wołochy teraźniejsze i Transylwanią, od nas bliską, i tu Wojska Rzymskie trzymając, tą srebrną monetą płacąc wojsku, te bliskie napełnił kraje. Jakoż kto się zna na tym, i ciekawego zażyje oka, obaczy, że na tych srebrnikach, tylkich jak trojak, ale grubych jakby trzy złożył do kupy, jest twarz Cesarza którego, na on czas panującego; a na drugiej stronie jest osoba siedząca, znacząca albo Victoriam, albo Rzym Miasto, albo Hiszpanią trzymającą tarczę, i wieniec laurowy na głowie. Ja co to piszę, mam dwa takich srebrników, na jednym twarz z napisem Traiano ­Augusto, a na drugiej stronie siedzi osoba. Trzeba bowiem wiedzieć, że Cesarze Rzymscy, zacząwszy od Oktawiusza Augusta, podczas przyjścia Chrystusowego na świat, obszernie po całym świecie panowali przez lat kilkaset; ich była Italia, Gallia, Hispania, Germania, Britannia, Dacia, Pannonia, Parthia, Lydia, Pontus, Mauritania etc. etc.­ Ich tedy jako na świat cały Monarchiczna rozciągała się władza, tak i moneta currebat. A zatym, tak Narody ich własne, jako z niemi skonfederowane albo pokonane, lub też Rzymianów zwycięskie nacje, in spoliis ich miały skarby, monetę i co teraz w skarbach Pańskich pro raritate, u prostych pro necessitate albo za świętość konserwuje się, rozumiejących erroneè, że to główka Ś. Jana. Otóż te głowy, czyli główki, niech prostych nauczą, że to są Augusta, albo Trajana, a nie Ś. Jana główki."

Nowe Ateny t. III, s. 47-49.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #1 on: January 27, 2021, 04:48:41 pm »
Ciekaw jestem, czemu akurat na św. Jana padło. Czy jest jakiś popularny typ denarków, na których "główka" może wyglądać na uciętą? Bo przecież, że takie okrągłe, srebrne, z ludzką postacią na jednej stronie, to pieniądz,  to chyba nawet Maćko albo Hryńko rozumieli.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #2 on: January 28, 2021, 11:10:01 am »
Najlepiej nadają się Hadriany (może z wyjątkiem tych z pierwszych lat panowania): krótka legenda nie zabierająca wiele miejsca, dość duży portret w stosunku do powierzchni krążka, a spora część wizerunków kończy się na nagiej szyi, bez żadnego śladu choćby kawałka togi czy płaszcza. Oczywiście ten styl można obserwować i u innych, np. u jego następców - Aeliusza i Antonina (jeszcze nie Piusa, tenże jako samodzielny władca jest jednak bardziej ubrany).

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #3 on: January 28, 2021, 12:01:02 pm »
Ten Aeliusz - taki kudłaty i bez wieńca laurowego  - pasuje mi najbardziej. Wykapany św. Jan  :P Ale nie mam pojęcia jak u nas jest ze znaleziskami jego monet.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline Julek C

  • Consul
  • ***
  • Posts: 136
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #4 on: January 28, 2021, 12:14:45 pm »
Ciekaw jestem, czemu akurat na św. Jana padło. Czy jest jakiś popularny typ denarków, na których "główka" może wyglądać na uciętą? Bo przecież, że takie okrągłe, srebrne, z ludzką postacią na jednej stronie, to pieniądz,  to chyba nawet Maćko albo Hryńko rozumieli.

Ksiądz w kościele co niedzielę o zacnym Janie Chrzcicielu, proroku Zbawiciela, prawił. I za te wszystkie zasługi dla jedynie słusznej wiary podły Herod za namową swej małżonki Herodiaty, głowę kazał mu odjąć i na na tacy onej zanieść. Czyż potrzebna lepsza legenda dla niewybujałej wyobraźni włościanina. W porównaniu ze srebrną monetą Wettynów, przeważnie w pełnej zbroi, monety z "główką" były uosobieniem skromnosci i chrześcijańskiej pokory. Mogły to nawet być autentyczne "judaszowe srebrniki " Tyberiusza.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #5 on: January 28, 2021, 12:42:40 pm »
Ksiądz w kościele co niedzielę o zacnym Janie Chrzcicielu, proroku Zbawiciela, prawił.

Jan Chrzciciel rzeczywiście nadaje się do kazań na rozmaite tematy (skromność, zdrowe żywienie, niewyszukany strój, męczeństwo), ale obstawiam, że decydująca była jednak jego kudłatość.



Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline Julek C

  • Consul
  • ***
  • Posts: 136
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #6 on: January 28, 2021, 12:55:16 pm »

 jego kudłatość.



Kudłatych główek u nas też dostatek.

Offline Julek C

  • Consul
  • ***
  • Posts: 136
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #7 on: January 28, 2021, 01:16:05 pm »
Mając na względzie XVI-wieczny herb Wrocławia i umieszczoną na nim centralnie głowę Jana Chrzciciela na tacy, każdy denar Marka Aureliusza i Lucjusza Werusa wyorany  w zagonie podwrocławskich włości musiał być główką św Jana ;).

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #8 on: January 28, 2021, 01:27:00 pm »
Mając na względzie XVI-wieczny herb Wrocławia i umieszczoną na nim centralnie głowę Jana Chrzciciela na tacy, każdy denar Marka Aureliusza i Lucjusza Werusa wyorany  w zagonie podwrocławskich włości musiał być główką św Jana ;).
Na herbie z epoki to raczej zmęczony Marek w wersji "późne lata 170" :-)

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #9 on: January 29, 2021, 12:13:02 pm »
Ten Aeliusz - taki kudłaty i bez wieńca laurowego  - pasuje mi najbardziej. Wykapany św. Jan  :P Ale nie mam pojęcia jak u nas jest ze znaleziskami jego monet.
Pewnie występowanie Aeliuszów na naszych ziemiach nie odbiega jakoś strasznie od występowania w skarbie z Reka Devnia (Marcianopolis) - rząd 0,2%, czyli jest na tyle niedostrzegalne, że raczej nikt ich jako takich nie kojarzył.

Jeszcze bardziej Janowy wydaje mi się Pertynaks - i kudłaty i z długą brodą i z ascetycznie wychudzoną twarzą. Ale jego jest siłą rzeczy jeszcze mniej.


Offline Julek C

  • Consul
  • ***
  • Posts: 136
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #10 on: January 30, 2021, 07:14:10 am »
Skala importów na ziemie obecnie polskie denarów rzymskich z I i II wieku była wbrew pozorom dość duża. Świadczy o tym mnogość odkrytych skarbów monet, niekiedy liczonych w tysiące sztuk. J. Sikora  wymienia tylko niektóre z nich, a i tak liczby robią duże wrażenie.
https://historykon.pl/skarby-monet-rzymskich-z-polski/
Jeśli jeszcze wziąśc pod uwagę okoliczności takie jak tu : " Również przywołany w jednim z poprzednich rozdziałów skarb z Gródkowa (woj. mazowieckie) jest uznawany za jeden z największych depozytów. Odnaleziony został w 1868 roku, cześciowo przy pracach rolnych, częściowo podczas celowego wykopywania. Złożony został w metalowej szkatułce i zawierał od 3000 do 6000 rzymskich srebrnych denarów, z których uchwycono 1540 sztuk. Monety te przekazano Komisji Archeologicznej w Petersburgu, gdzie ponad tysiąc przetopiono, a resztę rozsprzedano. Obecnie nie jest uchwytny żaden egzemplarz z tego skarbu."
... można sobie wyobrazić, że tych główek św. Jana było na tyle dużo, że odnotowali to zjawisko nie tylko znalazcy-włościanie, ale również ówcześni historycy i pasjonaci numizmatów.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #11 on: January 30, 2021, 09:12:04 am »
... można sobie wyobrazić, że tych główek św. Jana było na tyle dużo, że odnotowali to zjawisko nie tylko znalazcy-włościanie, ale również ówcześni historycy i pasjonaci numizmatów.

Zdaje się, że to najsensowniejszy wniosek z takiego specjalnego nazewnictwa. Nie jestem tak do końca przekonany, że chłopi gremialnie wierzyli, jakoby te monety miały naprawdę coś wspólnego ze św. Janem, ale ponieważ pojawiały się często, trzeba je było jakoś nazwać, oswoić. To też ważna funkcja nazw - czynią nazwany przedmiot swojskim, ale wcale z tego nie musi wynikać, że sama nazwa ma od razu jakieś "historyczne" odniesienie. Kto to św. Jan każdy wiedział - że ważny i starodawny i może nawet w kościele był wymalowany - a kto to Aeliusz, Hadrian czy inszy cysorz rzemski, to w XVIII wieku nawet ksiądz proboszcz nie miał pojęcia. Trzeba to było jakoś wprowadzić w krąg własnej kultury. Tak to św. Tomasz chrzcił Arystotelesa, a polski pobożny lud - rzymskich cesarzy.





Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #12 on: January 30, 2021, 02:10:33 pm »
Nie jestem tak do końca przekonany, że chłopi gremialnie wierzyli, jakoby te monety miały naprawdę coś wspólnego ze św. Janem, ale ponieważ pojawiały się często, trzeba je było jakoś nazwać, oswoić.
Zapewne nazwa funkcjonowała znacznie szerzej i niezależnie od dodatkowych zabobonów. Pierwsze zapiski pochodzą z XV w. i o ile dobrze rozumiem ktoś zażyczył sobie wprawienia trzech "pieniążków św. Jana" w złote pierścienie (http://journals.pan.pl/Content/109081/PDF/WN%201-2-2018%205Siwiak.pdf, s. 116). Może nazwa zatem jest jeszcze starsza i pochodzi z okresu, kiedy nikogo biblijno-kościelne przedstawienia na monetach nie dziwiły.

a kto to Aeliusz, Hadrian czy inszy cysorz rzemski, to w XVIII wieku nawet ksiądz proboszcz nie miał pojęcia.
Ja bym wiedzy proboszczów XVIII wiecznych tak nie umniejszał. Chmielowski był takim proboszczem i doskonale wiedział, co to za monety, nawet dwie posiadał. A on liznął tylko jezuickiego gimnazjum, jak się trafił jakiś Jezuita przedkasacyjny (a takich po polskich kresach było sporo), to mógł być naprawdę nieźle oblatany w antyku. Co innego forma - książki typu "Nowych Aten" były pisane do jak najszerszego kręgu odbiorców (wiadomo, ograniczonego sporym analfabetyzmem), więc musiały bawiąc-uczyć i ucząc-bawić. Trochę jak księga Guinessa - niby została stworzona po to, żeby faceci stojąc przy piwku w barze mogli sobie sprawdzić ile mil/h wyciąga tygrys (czy coś takiego), a jednak jakoś tam wiedzę propagowała. Takich popularyzatorów było zresztą więcej - np. starszy o dwa pokolenia Jezuita Wojciech Tylkowski wydający dzieła typu "Uczone rozmowy w sobie prawie zawierające filozofią" (Warszawa, 1692). Co sobie oświeceniowcy na Chmielowskim, Tylkowskim i im podobnych poużywali to ich, ale ostatnimi laty jednak już te oceny nie są tak jednoznaczne.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #13 on: January 30, 2021, 02:49:02 pm »
Chmielowski był takim proboszczem i doskonale wiedział, co to za monety, nawet dwie posiadał.

Chmielowski z pewnością odbiegał od przeciętnej. Nie chodzi nawet o formalne wykształcenie, ale o ciekawość świata, wybieganie poza wąski krąg "zajęć zawodowych" etc. To już siedzi w charakterze.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #14 on: January 31, 2021, 09:13:37 am »
Chmielowski z pewnością odbiegał od przeciętnej. Nie chodzi nawet o formalne wykształcenie, ale o ciekawość świata, wybieganie poza wąski krąg "zajęć zawodowych" etc. To już siedzi w charakterze.
Na pewno, ale podejrzewam że akurat do rozpoznania rzymskiej monety (w sensie, że to moneta i że rzymska + ewentualne rozczytanie emitenta) wystarczała mu wiedza wyniesiona z ówczesnej szkoły średniej. Czego raczej współczesna ogólnodostępna matura nie umożliwia.

Ciekawe byłoby takie zestawienie (z przyczyn obiektywnych praktycznie niewykonalne :-) ): bierzemy absolwentów jakiegoś przypadkowego kolegium XVII/XVIII wiecznego oraz absolwentów szkoły średniej znajdującej się współcześnie na tym samym miejscu i pokazujemy im jakiś rzymski denar. Jaki procent powie mniej więcej co to jest, jaki powie "eeee, główka św. Jana/jakiś rzymek", a jaki w ogóle nie będzie wiedziało jak wygląda jakikolwiek zabytek i czy ten srebrny przedmiot takowym akurat jest.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #15 on: January 31, 2021, 09:21:57 am »
bierzemy absolwentów jakiegoś przypadkowego kolegium XVII/XVIII wiecznego oraz absolwentów szkoły średniej znajdującej się współcześnie na tym samym miejscu i pokazujemy im jakiś rzymski denar.

Pytania są tendencyjne  :P

To oczywiste, że ktoś kto w szkole czytał głównie Cezara, Plutarcha etc. i nieźle posługiwał się łaciną, będzie miał w takiej konkurencji znaczną przewagę.
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #16 on: January 31, 2021, 03:06:35 pm »
oczywiste, że ktoś kto w szkole czytał głównie Cezara, Plutarcha etc. i nieźle posługiwał się łaciną, będzie miał w takiej konkurencji znaczną przewagę.
No tak, na życiorysie Schumanna i lepieniu błękitnych chorągiewek (czy co tam się teraz zamiast gołąbków pierwszomajowych na pracach ręcznych wykonuje) z pewnością by polegli :-) Skoro jednak rozważamy przeciętną rozpoznawalność monet antycznych, to wskazanie konkurencji jak najbardziej słuszne.

Natomiast rozszerzając ją na całe społeczeństwo mogło by się okazać, że w ciemnej połowie XVIII wieku było lepiej niż obecnie, a średnia statystyczna dalej oscyluje w okolicach przysłowiowego Hryńka.

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #17 on: May 05, 2022, 01:06:49 pm »
Czytam sobie pamiętniki Radziwiłła Sierotki z jego podróży do Ziemi Świętej i Egiptu. Pod datą 18 marca 1584 (s. 230 w redakcji z 1962) znalazłem fragment opowiadający jak podczas powrotu, już na italskiej ziemi, opodal Pescary, napadli go zbójcy:

"(...) Iż nam tedy pieniądze wszystkie pobrali, prosiłem ich, aby co na strawę zostawili. Owa z rozkazania starszego dziesięć cekinów dali mi na rękę, między którymi jedna była numisma Valentis Imperatoris, a ta była daleko złożona w jakimsi tłumoku z innymi starymi monetami, skąd znać, że to wszystko w kupę pomieszali, co jedno od nas brali (...)".

We wcześniejszych zapiskach Radziwiłł nie chwali się, że kupił takie czy inne monety, bardziej zajmują go większe dziwa - mumie, egzotyczne zwierzęta itp. Monet jak widać też sobie kupił.

Tak czy inaczej wzmianka ciekawa - pod koniec XVI w. mamy świadomego zbieracza monet antycznych, który wie, co kupuje. Z pewnością jest to jeden z lepiej wykształconych ludzi w całym państwie, ale nie chodzi mi w tym wątku o schodzenie numizmatyki pod strzechy, tylko początki jako takie. A zbieracza nie byłoby, gdyby nie było sprzedających - nie wiemy, czy kupił je w Ziemi Świętej, czy w Egipcie, czy jeszcze gdzie indziej (np. na Krecie), ale nie jest to w tym wypadku najważniejsze.

Offline Lech Stępniewski

  • IMPERATOR
  • Caesar
  • *****
  • Posts: 2900
    • NOT IN RIC
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #18 on: May 06, 2022, 09:26:50 am »
I jest tam coś dalej o tym cekinie cesarza Walentyna? Wydał go na strawę czy schował? I jak w ogóle ta przygoda się skończyła?
Lech Stępniewski
NOT IN RIC
Poland

Offline DzikiZdeb

  • Caesar
  • ****
  • Posts: 1975
Re: O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)
« Reply #19 on: May 06, 2022, 03:29:00 pm »
I jest tam coś dalej o tym cekinie cesarza Walentyna? Wydał go na strawę czy schował? I jak w ogóle ta przygoda się skończyła?
Niestety nie, na tym wątek numizmatyczny się kończy. Zakładam, że moneta dojechała w całości do Nieświeża i tam została wciągnięta na jakiś inwentarz. Ponieważ archiwum radziwiłłowskie zachowało się - o ile dobrze rozumiem - praktycznie bez strat, jest szansa że pewnego dnia ktoś opracuje/zeskanuje i opis ichnich zbiorów numizmatycznych. Póki co nieśmiały początek digitalizacji warszawskiej części archiwum (jest jeszcze część nieświeska) to ponad 600 tys. skanów. Może da się to jakoś przeszukiwać pod kątem zawartości, ale na razie nie mam pomysłu:

https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/en/zespol/-/zespol/125122

Tu bardziej widać, co jeszcze czeka na zeskanowanie, monety mogą pojawić się np. w dziale XXVI:

https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/en/zespol?p_p_id=Zespol&p_p_lifecycle=1&p_p_state=normal&p_p_mode=view&_Zespol_javax.portlet.action=zmienWidok&_Zespol_nameofjsp=serie&_Zespol_id_zespolu=125122

Przygoda skończyła się szczęśliwie (inaczej pamiętniki zostały by ukończone i nie trafiły do druku :-) ). Zbójcy należeli do kategorii wyrównywaczy nierówności majątkowych, więc nie pozbawili nikogo ze świty Sierotki życia. Odjechali w siną dal, oznajmiając że zaraz wrócą, po czym ślad się po nich rozpłynął. Sprawa trafiła do kolejnych szczebli administracji hiszpańskiej, z wicekrólem włącznie (mimo nieodległej granicy Państwa Kościelnego zajście miało miejsce w Królestwie Obojga Sycylijej) i zakończyło się schwytaniem i straceniem sprawców napadu na Radziwiłła. Stało się to w jakiś czas po napadzie, więc Sierotka dowiedział się o tym już po powrocie do domu z korespondencji. Co do pieniędzy na powrót to udało się zastawić trochę dewocjonaliów, których nie znaleźli zbójcy, a trochę pożyczyć pieniędzy pod listy zastawne kupców weneckich na sumę 3000 skudów, pisanych co prawda do Ziemi Świętej, ale uwiarygodniających osobę Sierotki. Listów tych zbójcy nie ruszyli, bo sakwa z nimi wydawała im się za lekka na to, żeby było w niej złoto. Nic też nie wiadomo o odzyskaniu zrabowanych ruchomości, więc należy założyć, że moneta Walentyniana była jedną zdobyczą numizmatyczną, którą udało się dowieźć do Polski.

 

All coins are guaranteed for eternity