Z historii najnowszej (czyli góra 3-4 pokolenia do tyłu) niewątpliwie trwa to, co budzi emocje. Bolek przetrwa, jeśli jego matactwa kogokolwiek będą obchodziły. A wcale nie muszą. Kto dziś wie poza historykami (i to nie wszystkimi), kogo sto lat temu nazywano "kataryniarzami" i o co tam chodziło. Chociaż kiedyś budziło to całkiem spore emocje.
W szczególnych przypadkach te emocje trwają dłużej - chociażby rozbiory. Nadal powstaje spora ilość publikacji oceniających skrajnie króla Stasia, a starsze pozycje sprzedają się nieźle (chociażby kolejne nakłady Zbyszewskiego). Jak ktoś powie o nim
per Ciołek, też ludzie potrafią kojarzyć o kogo chodzi.
Czy Bolek przetrwa, tego się nie dowiemy :-) W każdym bądź razie ma zdecydowanie większe szanse niż większość innych przydomków/pseudonimów z czasów PRL, szczególnie że został dobrze zaindeksowany w internecie. Jak
Pan wrzuci w
google "Bolek airport", zgłosi się lotnisko w Gdańsku - jak nie na pierwszej pozycji, to na pewno na pierwszej stronie wyszukiwań.
A z tymi kataryniarzami to mnie
Pan zastrzelił - samo zjawisko oczywiście kojarzę,
ale już samej nazwy nie, chociaż pewnie
parę razy się z nią spotkałem.
Jeśli idzie o historię starożytną, rzecz ma się inaczej. Ona istnieje wyłącznie jako wyuczona, więc decyduje obyczaj nauczycieli i najczęściej czytane (cytowane) źródła.
Biorąc pod uwagę ilość i czasem jakość tych źródeł, wiemy właściwie bardzo niewiele. W niektórych przypadkach właściwie nie wiadomo, co z danym przydomkiem zrobić. To, że Aureliusz Wiktor (czy ktokolwiek
Epitome de Caesaribus napisał) nazwał pod koniec IV w. Nerwę Kreteńskim nie znaczy właściwie nic. Czy wyssał to z palca, czy przekręcił to sam autor albo jakiś kopista, czy zaszły jeszcze jakieś inne okoliczności - tego się nie dowiemy. Tak czy inaczej na postawie jednej notki, w której są dalej takie kiksy jak to, że objął tron obwołany przez legiony w Galii czy też że abdykował stwierdziwszy, że nie ma wystarczającej sprawności umysłowej do sprawowania władzy (
Epitome..., 12, 1) można jedynie stwierdzić, że wiedza autora o tym cesarzu była właściwie żadna.