Ancient Coin Discussions In Other Languages > Forum numizmatyki antycznej po polsku

O trudnych początkach polskiej numizmatyki antycznej :-)

<< < (4/4)

Lech Stępniewski:

--- Quote from: DzikiZdeb on January 31, 2021, 09:13:37 am ---bierzemy absolwentów jakiegoś przypadkowego kolegium XVII/XVIII wiecznego oraz absolwentów szkoły średniej znajdującej się współcześnie na tym samym miejscu i pokazujemy im jakiś rzymski denar.

--- End quote ---

Pytania są tendencyjne  :P

To oczywiste, że ktoś kto w szkole czytał głównie Cezara, Plutarcha etc. i nieźle posługiwał się łaciną, będzie miał w takiej konkurencji znaczną przewagę.

DzikiZdeb:

--- Quote from: Lech Stępniewski on January 31, 2021, 09:21:57 am ---oczywiste, że ktoś kto w szkole czytał głównie Cezara, Plutarcha etc. i nieźle posługiwał się łaciną, będzie miał w takiej konkurencji znaczną przewagę.

--- End quote ---
No tak, na życiorysie Schumanna i lepieniu błękitnych chorągiewek (czy co tam się teraz zamiast gołąbków pierwszomajowych na pracach ręcznych wykonuje) z pewnością by polegli :-) Skoro jednak rozważamy przeciętną rozpoznawalność monet antycznych, to wskazanie konkurencji jak najbardziej słuszne.

Natomiast rozszerzając ją na całe społeczeństwo mogło by się okazać, że w ciemnej połowie XVIII wieku było lepiej niż obecnie, a średnia statystyczna dalej oscyluje w okolicach przysłowiowego Hryńka.

DzikiZdeb:
Czytam sobie pamiętniki Radziwiłła Sierotki z jego podróży do Ziemi Świętej i Egiptu. Pod datą 18 marca 1584 (s. 230 w redakcji z 1962) znalazłem fragment opowiadający jak podczas powrotu, już na italskiej ziemi, opodal Pescary, napadli go zbójcy:

"(...) Iż nam tedy pieniądze wszystkie pobrali, prosiłem ich, aby co na strawę zostawili. Owa z rozkazania starszego dziesięć cekinów dali mi na rękę, między którymi jedna była numisma Valentis Imperatoris, a ta była daleko złożona w jakimsi tłumoku z innymi starymi monetami, skąd znać, że to wszystko w kupę pomieszali, co jedno od nas brali (...)".

We wcześniejszych zapiskach Radziwiłł nie chwali się, że kupił takie czy inne monety, bardziej zajmują go większe dziwa - mumie, egzotyczne zwierzęta itp. Monet jak widać też sobie kupił.

Tak czy inaczej wzmianka ciekawa - pod koniec XVI w. mamy świadomego zbieracza monet antycznych, który wie, co kupuje. Z pewnością jest to jeden z lepiej wykształconych ludzi w całym państwie, ale nie chodzi mi w tym wątku o schodzenie numizmatyki pod strzechy, tylko początki jako takie. A zbieracza nie byłoby, gdyby nie było sprzedających - nie wiemy, czy kupił je w Ziemi Świętej, czy w Egipcie, czy jeszcze gdzie indziej (np. na Krecie), ale nie jest to w tym wypadku najważniejsze.

Lech Stępniewski:
I jest tam coś dalej o tym cekinie cesarza Walentyna? Wydał go na strawę czy schował? I jak w ogóle ta przygoda się skończyła?

DzikiZdeb:

--- Quote from: Lech Stępniewski on May 06, 2022, 09:26:50 am ---I jest tam coś dalej o tym cekinie cesarza Walentyna? Wydał go na strawę czy schował? I jak w ogóle ta przygoda się skończyła?

--- End quote ---
Niestety nie, na tym wątek numizmatyczny się kończy. Zakładam, że moneta dojechała w całości do Nieświeża i tam została wciągnięta na jakiś inwentarz. Ponieważ archiwum radziwiłłowskie zachowało się - o ile dobrze rozumiem - praktycznie bez strat, jest szansa że pewnego dnia ktoś opracuje/zeskanuje i opis ichnich zbiorów numizmatycznych. Póki co nieśmiały początek digitalizacji warszawskiej części archiwum (jest jeszcze część nieświeska) to ponad 600 tys. skanów. Może da się to jakoś przeszukiwać pod kątem zawartości, ale na razie nie mam pomysłu:

https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/en/zespol/-/zespol/125122

Tu bardziej widać, co jeszcze czeka na zeskanowanie, monety mogą pojawić się np. w dziale XXVI:

https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/en/zespol?p_p_id=Zespol&p_p_lifecycle=1&p_p_state=normal&p_p_mode=view&_Zespol_javax.portlet.action=zmienWidok&_Zespol_nameofjsp=serie&_Zespol_id_zespolu=125122

Przygoda skończyła się szczęśliwie (inaczej pamiętniki zostały by ukończone i nie trafiły do druku :-) ). Zbójcy należeli do kategorii wyrównywaczy nierówności majątkowych, więc nie pozbawili nikogo ze świty Sierotki życia. Odjechali w siną dal, oznajmiając że zaraz wrócą, po czym ślad się po nich rozpłynął. Sprawa trafiła do kolejnych szczebli administracji hiszpańskiej, z wicekrólem włącznie (mimo nieodległej granicy Państwa Kościelnego zajście miało miejsce w Królestwie Obojga Sycylijej) i zakończyło się schwytaniem i straceniem sprawców napadu na Radziwiłła. Stało się to w jakiś czas po napadzie, więc Sierotka dowiedział się o tym już po powrocie do domu z korespondencji. Co do pieniędzy na powrót to udało się zastawić trochę dewocjonaliów, których nie znaleźli zbójcy, a trochę pożyczyć pieniędzy pod listy zastawne kupców weneckich na sumę 3000 skudów, pisanych co prawda do Ziemi Świętej, ale uwiarygodniających osobę Sierotki. Listów tych zbójcy nie ruszyli, bo sakwa z nimi wydawała im się za lekka na to, żeby było w niej złoto. Nic też nie wiadomo o odzyskaniu zrabowanych ruchomości, więc należy założyć, że moneta Walentyniana była jedną zdobyczą numizmatyczną, którą udało się dowieźć do Polski.

Navigation

[0] Message Index

[*] Previous page

Go to full version