Mały przyczynek do do tego, jak łatwo NIE zobaczyć na monecie czegoś, czego się na niej nie szukało.
Moneta wisi na mojej stronie już dobrze ponad pół roku. Nic specjalnego - nienotowana oficyna, tyle że całkiem ładny i czytelny egzemplarz.
Ale dopiero dziś właściciel tej monety zwrócił mi uwagę, że jest na niej jeszcze coś ciekawego - a mianowicie sztandar. Nie przyglądałem mu się, oko się po nim tylko prześlizgnęło, bo przecież wiedziałem, co na nim powinno być.
Tymczasem nie jest tam to, ci powinno być, tj. VOT/XX,
ale TOV, czyli literki idą w drugą stronę (bo
VOT było -
ale na stemplu). A pod nimi coś, co przypomina raczej dwa krzyżyki niż rzymską dwudziestkę.
I teraz dodatkowo niepokoi mnie myśl, czy to oryginalna
moneta, czy może imitacja.
Ale może to tylko produkt jakiegoś początkującego czeladnika, któremu majster dał na próbę zrobić kilka literek, a potem machnął ręką na ten zepsuty stempel, słusznie zakł
adając, że nikt tego nie zauważy. Ja nie zauważyłem.