Chwalił się tą monetą już Ben (Heliodromus) na
forum Victora Clarka,
ale jest ona warta tego, by i tu ją zamieścić - i to w osobnym wątku. Najpierw jednak trochę o emisji, do której należy, w
RIC kompletnie nieobecnej. Łącznie z nową monetą odnotowałem dotąd jedynie 5 egzemplarzy, więc każdy nowy będzie witany z radością.
Wybił tę emisję Konstantyn w Rzymie, krótko po swoim tryumfie nad Maksencjuszem, czyli jest to koniec roku 312 albo początek 313.
Ale tak się jakoś złożyło, że dwa egzemplarze z tych wybitych dla Maksymina są w dużo lepszym stanie niż trzy egzemplarze znane dla Konstantyna. Dlatego ich zdjęcia umieszczę jako pierwsze.
To egzemplarz sprzedany na aukcji Lanza w 2006 roku.
Legenda rewersu to
VIRTVS AVGGG, a te trzy "G" sugerują, że emisja miała obejmować wszystkich trzech Augustów, tj. Konstantyn potwierdza w ten sposób, że uznaje zarówno Maksymina jak i Licyniusza za prawowitych władców. Był to z jego strony oczywisty gest, bo sojusz Licyniusz-Maksymin był wtedy jak najbardziej realny, a Konstantyn armię miał pewnie w niezłej kondycji moralnej,
ale też trochę zmęczoną. Jak pokazały dalsze wypadki, Konstantyn rozegrał tę sytuację znakomicie. Zawarł sojusz mediolański z Licyniuszem, który stał się wtedy szwagrem Konstantyna (trochę niepomny losu innego szwagra - Maksencjusza) i to on potem musiał rozprawić się z Maksyminem.
Te trzy "G" oznaczają także, że
moneta z Licyniuszem na awersie na pewno istniała i może też kiedyś wypłynąć (albo i nie, bo emisja jest piekielnie rzadka).
A teraz drugi egzemplarz z Maksyminem, ten właśnie świeżo zdobyty przez Bena.
Na rewersie jest dość standardowa scena: zwycięski władca z konia powala włócznią wrogów. Są tam jednak dwa ciekawe szczegóły, na które zwrócił uwagę Ben. Pierwszy, to prostokątna tarcza pokonanego wroga, wyglądająca jak
scutum (
https://en.wikipedia.org/wiki/Scutum), co wskazuje, że ten pokonany jest rzymskim legionistą. Dość ryzykowne posunięcie propagandowe: wprawdzie była to rzeczywiście wojna domowa,
ale po co przypominać, że Rzymianie zabijali Rzymian.
Drugi szczegół to wyraźny nimbus-aureola wokół głowy władcy. Naturalnie nie powinno to budzić żadnych chrześcijańskich skojarzeń, raczej solarne albo ogólnoreligijne. Wskazuje, że władca jest opromieniony siłą nadnaturalną, boską, co jakby potwierdza na planie "metafizycznym" jego sukces. Jakiego to konkretnie boga jest siła, to mniej ważne. Najlepiej być w takich razach enigmatycznym, by każdy mógł tam sobie wstawić swojego ulubionego. Tak jak enigmatyczny był napis, nieco późniejszy, na łuku tryumfalnym Konstantyna, że działał on z boskiej inspiracji ("instinctu divinitatis" albo "instinctu divino" - jak w panegiryku na cześć Konstantyna z 313 roku).
Ale i tu pojawia się pewna propagandowa niejasność: ponieważ z powodu, który podałem wyżej, emisja obejmowała wszystkich trzech Augustów, można byłoby domniemywać, że ten nimb opromienia wszystkich trzech władców, bo skoro na awersie jak Maksymin, to rewers jakby odnosi się i do niego. Jeśli uznamy, że Konstantyn powinien być jakoś wyróżniony (w końcu to było jego zwycięstwo), trzeba by to uznać za propagandową niezręczność.
Ale jeśli uznamy, że Konstantyn chciał uspokoić konkurentów demonstrując swoją skromność (że on taki sam jak oni) wtedy wszystko w porządku. Tak jak
virtus jest udziałem wszystkich trzech Augustów (co oznajmia legenda), podobnie i nimb przysługuje im wszystkim i nikt nie jest tu wyróżniony. Tetrarchia przemodelowana na triumwirat równych.
Dla porządku jeszcze trzy egzemplarze monet z Konstantynem. Są tam dwa typy popiersi: najpospolitsze - Konstantyn w zbroi i z wieńcem laurowym i nieco rzadsze - Konstantyn w zbroi i hełmie. Czarno białe zdjęcie pochodzi z artykułu Ivana Meixnera, który wiadomość o tej nieznanej emisji ogłosił już w 1959,
ale - jak widać - nie przebiło się to na Zachód i
Sutherland o tym nie wiedział.
I raz jeszcze powtarzam: gdyby ktoś miał, znał, widział etc. jeszcze jakiś inny egzemplarz z tej emisji, będę wdzięczny za informację.