Czy ma Pan może przykład jakiejś monety o zbliżonej charakterystyce? Z podobnymi zarzutami? Czy jednoznacznie miałaby to być współczesna robota czy może nieco wcześniejsza?
Pokażę Panu odlew sesterca Hadriana, na którego naciąłem się w początkach mojej przygody z numizmatyką antyczną. Trudno mi powiedzieć, kiedy został wykonany, ale dość współczesny (a jednocześnie te dwie dekady już w szufladzie leży). Rysunek ładny, obie strony naprawdę czytelne. Liternictwo - na awersie wygląda zupełnie w porządku, dopóki nagle się nie zacznie rozlewać i wyglądać trochę jak negatyw (np. CAESAR); rewers - brak takich gwałtownych zmian, ale wszystkie litery wyglądają płasko, wtapiają się w tło. Rant - brak śladu po łączeniu.
Zastanawiam się co robić (czy tylko czekać) w przypadku, gdy jest to tak "oryginalny" przypadek. Być może właśnie w ramach podobnych dyskusji, ktoś będzie w stanie przywołać podobny egzemplarz.
Ja bym się nie zastanawiał. Jeśli ma Pan możliwość zwrotu, niech Pan zwraca, chyba że chce Pan go zostawić jako przestrogę. Tyle że z tego co Pan pisał specjalnie tani nie był, więc chyba to kiepski pomysł. Próba znalezienia oryginalnej monety "wzorca" czy też innych kopii może czasem nie dać żadnych rezultatów - równie dobrze mogło być tak, że wykonano 15 kopii, które sprzedano turystom w latach 80 na bazarku w Damaszku i wszystkie z wyjątkiem tej jednej leżą w pudełkach "wspomnienia z wakacji", bo żaden z nabywców nie był w stanie ocenić, co kupił i jak powinien wyglądać oryginał (który dalej leży w zbiorze tego, kto wykonał kopie i niekoniecznie musiał być oferowany kiedykolwiek w internecie). Wraz z rozwojem różnych baz zdjęć oczywiście prawdopodobieństwo takiego zdarzenia maleje, ale nadal nie jest wcale takie małe. Np. tego Hadriana z załączników nigdzie drugiego egzemplarza nie widziałem, zaraz go dodam do galerii falsów, skoro już mu zrobiłem zdjęcia.
W oparciu o moje dotychczasowe doświadczenia, mam świadomość, że zbyt małe krążki wcale nie były czymś niespotykanym,
Raczej bym zakładał, że wyjściowa moneta była jedna. Generalnie odlew sam z siebie zmniejsza trochę wielkość oryginalnego rysunku, ale już nie pamiętam jakiego rzędu są to wielkości (raczej ~kilka procent). Nie istnieje też zasada, że zmniejszenie krążka w stosunku do oryginalnego coś przy robieniu falsów daje - jak widać po tym moim "sestercu" obciętych marginesów nie ma, a pozostałe cechy ma bardzo podobne.
Pan DzikiZdeb to Paweł Zawora Skabiczewski, prawda?
Tak, to ja :-)
Nie wypada mi się mądrzyć,
ale choć ogólna prezencja tego Hadriana jest lepsza, głównie z uwagi na
legendę, to zdecydowanie łatwiej byłoby mi tutaj wyrokować. Pomijając już te wgłębienia, proszę mi wybaczyć,
ale ja w pańskim rancie dostrzegam coś w stylu łączenia i ślady piłowania. Tak czy inaczej ciekawy przykład. Miło mi z Panem wymieniać zdania, kłaniam się raz jeszcze i dziękuję za poświęcony dotąd czas. Co do rozmiarów krążka miałem na myśli sytuację, w której jest więcej kopii i wybijane są niecentrycznie albo na mniejszych krążkach, żeby ukryc podobieństwo legendy, dzięki czemu nie wyglądają identycznie. Swego czasu analizwałem temat na bułgarskich kopiach jednego z denarów Trajana.
Co do dalszych kroków, to na pewno spróbuję złapać jeszcze lepiej na zdjęciach detale. Być może zapytam dokładniej o metody czyszczenia sprzedawcę. Pozwolę sobie zapytać jeszcze, czy Panowie go kojarzycie? Akurat teraz nie ma zbyt wielu aukcji, bo często jest cała seria podobnych brązów. Proszę rzucić okiem np. na tego follisa
https://www.ebay.pl/itm/125132086704?hash=item1d22741db0:g:TaAAAOSwj~th-5Yc Widząc ten schemat na dziesiątkach monet (kiedyś nie leciał na taką skalę), widać potencjalne argumenty dla podejrzanych detali. W skrócie - zdarty i pomalowany. Natomiast z zainteresowaniem przyglądam się wszystkim
Panów uwagom w tym Pana:
Pańska moneta wzbudza również moje wątpliwości. Nie jest to stuprocentowa pewność, ale raczej wrażenie spotęgowane nie nienaturalną patyną i ogólnym wyglądem. Wszystkie wątpliwe cechy mogły by się teoretycznie zdarzyć na oryginale, ale ich nagromadzenie przeważa opinię w stronę fałszerstwa, odlewu. Dodatkowo nie podoba mi się linia pęknięcia (efekt stygnięcia stopu?) pod popiersiem oraz nierówne, pofalowane tło rewersu. Złe wrażenie robi również nieostry, rozmyty kontur popiersia.
Gdyby miała się jednak okazać oryginałem to według mnie najpierw została wyżarzona, a następnie przeczyszczona mechanicznie.
To kolejne ciekawe aspekty. Zauważę tylko, że co do zasady dolne części monet (nawet na przykładzie załączonego wyżej Konstantyna) na zdjęciach tego sprzedawcy zawsze są nieostre.
Na pewno
moneta z uwagi na te wszystkie kwestie jest ciężka do dobrego sfotografowania. Niektore podejrzane elementy wyglądają lepiej w rękach, nawet pod szkłem. Może uda mi się właśnie takie zdjęcia zrobić albo nawet nagrać film, na którym ją poobracam.
Muszę przyznać, że podzielając większość Waszych uwag Panowie,
mam jednocześnie przeczucie, że to jest jednak oryginał,
ale baaaardzo mocno doświadczony "zabiegami" i nie mówię tego dla lepszego samopoczucia, wręcz przeciwnie. Ciekawe jak wyglądał wcześniej, bo niezależnie od tego czy jest oryginalny czy nie, to czyszczony na pewno był i repatynowany również (trochę duże słowo, bo to właściwie efekt zbliżony do zwykłego pomalowania wyżartego przez środki czyszczące krążka).
Choć temat co do zasady nie jest przyjemny a i pieniędzy potencjalnie szkoda, to godziny poświę
cone na kazus tego Asa są dla mnie niesamowicie rozwijające a całość jest pretekstem do wymiany zdań z kolejnymi ciekawymi postaciami świata antycznej numizmatyki. I w sumie nawet za wydaną na tego Asa kwotę, tego typu warsztaty pewnie brałbym w ciemno. Bądź co bądź nie jest to jeszcze mój wymarzony sesterc Trajana (w dużo lepszym stanie) za tysiące, więc nauka, którą zbieram bardzo mi się przyda przy poważniejszych zakupach.