Ancient Coin Discussions In Other Languages > Forum numizmatyki antycznej po polsku

GALERIA WALERIA SISCJA

(1/3) > >>

Lech Stępniewski:
Przypomniała mi się ta męcząca mnie kiedyś sprawa, bo właśnie na eBayu została sprzedana (raczej tanio) poniższa moneta:



Jest to znany od dawna fals aureusa Galerii Walerii z Siscji (RIC VI SISCIA 196), który od oryginału różni się nieznacznie innym znakiem menniczym - ma gwiazdę w lewym polu. Tym razem jest to rzadsza wersja, bo wybita w brązie. Ale jest oczywiście wersja w złocie (tak jak należy) i również wersja w srebrze. Wprawdzie kilka egzemplarzy można znaleźć na Fake Coin Reports, ale żeby obraz był pełny przypomnę te inne wersje także tutaj.





Wszystkie wyglądają dość paskudnie, więc nie wydają się specjalnie groźne, aczkolwiek kiedyś jeden egzemplarz w złocie wycofano z aukcji CNG (czyli przeszedł przez sito).

A przeszedł zapewne dlatego, że również oryginał (albo to co uważa się za oryginał) również wygląda paskudnie.

To egzemplarz z British Museum, gdzie brzydotę trochę maskuje wytarcie monety



A to inny egzemplarz z tego samego stempla, gdzie ta brzydota jest jeszcze lepiej widoczna



Dla porównania jak bardzo ta moneta jest brzydka, dwa inne egzemplarze z tej samej emisji z innych stempli. Czyli wszystkie zostały wybite w tym samym czasie.





Ale moneta jest nie tylko paskudna i żona augusta Galeriusza wygląda na niej jak pokraka. Jest również dziwaczna - jakby rytownik nie bardzo wiedział, co rzeźbi.

Otóż popiersie pani Galeriuszowej powinno spoczywać na półksiężycu. Kiedyś taki półksiężyc pełnił u pań tę samą funkcję co korona radialna u panów - oznaczał nominał (antoninian), ale tutaj to już tylko ozdobnik. Niemniej półksiężyc powinien wyglądać jak półksiężyc - i tak wygląda na tych dwóch innych egzemplarzach. Natomiast w wypadku tej paskudy wygląda jak element ubioru jakoś tak wyrastający z ramion. Co artysta miał na myśli - nie wiadomo.

A i ja także do dziś nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Żadnej z tych złotych paskud uważanych za oryginały oczywiście nie miałem w ręku, natomiast mieli je w ręku numizmatycy światowej klasy i jakoś zaakceptowali. Ale dlaczego?

Czy ktoś potrafiłby znaleźć dobre wytłumaczenie? Pozostałe stemple pokazują, że byli wtedy w Siscji nieźli rytownicy. Dlaczego zatem wykonanie kolejnego stempla powierzono najwyraźniej "uczniowi na nauce", który może był jeszcze na etapie wycinania krążków. I to stempla nie do jakiejś drobnicy z brązu, ale do reprezentacyjnego aureusa.

Lech Stępniewski:

--- Quote from: DzikiZdeb on April 28, 2022, 04:35:06 am ---Może dwie mennice/całkowicie rozdzielne oficyny zajmujące się odpowiednio auresami i brązami? Coś na kształt wcześniejszego podziału istniejącego w Rzymie? Z tego co widzę wszystkie złota są raczej paskudne, więc może akurat taki personel tam zatrudniono, a przenieść fachowców z mennicy zajmującej się brązami nie było łatwo, np. ze względów biurokratycznych?

--- End quote ---

No nie, przy tej paskudzie tamte dwa pozostałe stemple wyglądają co najmniej przyzwoicie. Może to nie jest szczyt artyzmu, ale też nie budzi obrzydzenia. W dodatku złota nie bije się w takich ilościach, żeby dało się to usprawiedliwić pośpiechem typu "Wszystkie ręce na pokład i na jutro ma być dziesięć stempli według tego wzoru, bo robota stanie i chłopakom polecą po premii".

Poza tym złoto jednak dużo uważniej oglądano. Ono często funkcjonowało jako donatywy, nagrody, specjalne premie. No i jak tu wręczyć zasłużonemu oficerowi takiego aureusa, na który Najjaśniejsza Pani wygląda jak czarownica? Chyba, żeby wzbudzić w nim litość wobec Najjaśniejszego Pana, który musi coś takiego na co dzień oglądać i do kieszeni tego nie schowa.

I do tego ten półksiężyc wyrastający z ramion. To mnie najbardziej niepokoi. Niechby był krzywy, nieporadny, ale tak jak należy - u dołu. Przecież taki prawidłowy jest nawet łatwiejszy do wyrzeźbienia. Widział Pan kiedyś coś podobnego? Albo ma Pan przykład oficjalnej monetki, na której jakiś inny banalny znany z dziesiątków innych monet element został wyryty tak, że zaczyna się wątpić, czy rytownik w ogóle wiedział, co rzeźbi.

DzikiZdeb:

--- Quote from: Lech Stępniewski on April 28, 2022, 03:49:09 pm ---No nie, przy tej paskudzie tamte dwa pozostałe stemple wyglądają co najmniej przyzwoicie.

--- End quote ---
Prawdę mówiąc też najchętniej bym ją uznał za co najmniej podejrzaną, ale rozumiem, że zakładamy tezę "pracownik BM miał ją w ręku, raczej był to fachowiec dużej klasy i w związku z tym traktujemy tamtejszy egzemplarz jako oryginał". Stąd mój pomysł o drugiej/niezależnej mennicy w Siscii zajmującej się tylko złotem. Może w fazie organizacji, może zorganizowanej przez kogoś, kto dał w łapę urzędnikowi przydzielającemu koncesje na przerób cesarskiego złota i potem okazało się, że nie za bardzo umie znaleźć odpowiednich ludzi...

Zdaję sobie sprawę, że to kombinacje typu łapanie się prawą ręką za lewe ucho.


--- Quote from: Lech Stępniewski on April 28, 2022, 03:49:09 pm ---ma Pan przykład oficjalnej monetki, na której jakiś inny banalny znany z dziesiątków innych monet element został wyryty tak, że zaczyna się wątpić, czy rytownik w ogóle wiedział, co rzeźbi.

--- End quote ---
Na niższych nominałach coś by się znalazło, ale tu chodzi o złoto i tu faktycznie ciężko o taką fuszerkę. Mam jeden przykład, ale tylko na poziomie liternictwa i to na dodatek mocno naciągany, więc po chwili zastanowienia postanowiłem go nie zamieszczać.

Lech Stępniewski:

--- Quote from: DzikiZdeb on April 29, 2022, 02:03:07 am ---Prawdę mówiąc też najchętniej bym ją uznał za co najmniej podejrzaną, ale rozumiem, że zakładamy tezę "pracownik BM miał ją w ręku, raczej był to fachowiec dużej klasy i w związku z tym traktujemy tamtejszy egzemplarz jako oryginał".

--- End quote ---

To nie jest sprawa tylko jakiejś jednej monetki i pracownika BM. W BM też trafiają się falsy. Ale inne egzemplarze z tego samego stempla pojawiają się od czasu do czasu na aukcjach i o ile wycieruchy (ich jest zastanawiająco najwięcej, z innych stempli wycieruchów jakoś nie ma) dostają na ogół umiarkowane wyceny (kilka tysięcy euro), to na przykład ten egzemplarzyk



został sprzedany osiem lat temu za 86 000 euro (Bolaffi). Chyba można rozsądnie założyć, że gdy ktoś wydaje takie pieniądze, to jednak domaga się dobrych papierów uwierzytelniających etc.

Nb. na tym dobrze zachowanym (niepostarzonym?) egzemplarzu wyraźnie widać, że pan rytownik nawet ucha porządnego nie potrafił zrobić czy choćby naszyjnika.

I jeszcze Gorny też sprzed ośmiu lat (37 000 euro)



I jeszcze NAC sprzed trzynastu lat (55 000 CHF)



Czyli sporo ludzi widziało różne egzemplarze tej paskudy.

Żeby było jeszcze ciekawiej, to u Cohena też jest akurat jej rysunek - czyli na pewno krążyła już wtedy. Ale nigdzie nie znalazłem informacji, że któryś z tych egzemplarzy pochodzi z jakiegoś skarbu (aczkolwiek nie szukałem z przesadną wnikliwością). Egzemplarz z BM został kupiony w 1866. A więc sprawa z paskudą ma już ponad półtora wieku. Tradycja! Jak ruszyć coś takiego?

Niemniej tu dla porównania ten sam typ (SISCIA 196) z jeszcze innego stempla. Wprawdzie to też nie jest szczyt artyzmu, raczej stany mocno średnie, ale chyba każdy przyzna, że to jednak inna klasa rytownika.



Czyli w mennicy w Siscji byli ludzie o przynajmniej średnim talencie i nie trzeba było dobierać z łapanki jakiegoś młotkowego od produkcji złotej blachy. W dodatku ten lepszy mógł chociaż zwrócić uwagę temu z łapanki, że Najjaśniejsza Pani nie nosi jakichś dziwnych rogów na ramionach i wyjaśnić, o co w tym chodzi.

Bo bez tych rogów może bym jeszcze jakoś to zniósł, ale rogi są ponad moje siły. Cały czas nie mogę uwierzyć, że w Siscji ktoś taki aureus wykonał, a ktoś inny zaakceptował i puścił w obieg. Aureus, nie byle brązik. Swoją drogą Siscja to byla wtedy dość bałaganiarska mennica, na brązach mylili inskrypcje (albo portrety), no ale rogi...

DzikiZdeb:

--- Quote from: Lech Stępniewski on April 29, 2022, 08:14:34 am ---I jeszcze NAC sprzed trzynastu lat (55 000 CHF)



--- End quote ---
To jest na pewno ten sam stempel awersu? Mała ilustracja, ale prawie na pewno stempel rewersu jest inny (np. na tej monecie pierwsze "S" w "SIS" styka się niemal z powierzchnią, na której stoi Wenus, na poprzednich egzemplarzach jest tam widoczna przerwa. Poza tym "V" w "VICTRICI" na poprzednich jest wykruszone i wykruszenie to łączy się z lewą ręką bogini.

Jeśli to ten sam stempel awersu (a raczej na to wygląda) to powyższe przemawiałoby za oryginalnością - prawdopodobieństwo, że ktoś będzie klecił dwa stemple rewersu do falsa, który jest w stanie upłynnić w paru egzemplarzach, jest znikome.

Navigation

[0] Message Index

[#] Next page

Go to full version